Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
opiekunów,innedzieciaki…Odnosiłamsiędonich
absolutnieobojętnie.Tylkoniedoniej.Tylkoniedopani
Gabrysi.
Dopiłamkawę,anastępnieumyłamkubek
wwołającymopomstędoniebazlewie,poczym
wytarłamnaczyniekupionymniedawnoręcznikiem
kuchennymiodłożyłamjenablat.Mojakuchniabyłatak
mała,żestojącwmiejscu,mogłamdosięgnąćszafek,
miniaturowejlodówkizodzysku,zlewu,atakżewyjrzeć
przezokno,żebypoobserwowaćnadalkłócącąsięprzy
śmietnikuparę.
Przeszłamdoniewielewiększegoodkuchnipokoiku,
gdzieleżałmójjednoosobowymaterac,azarazobok
nierozpakowanykartonzminimalnąliczbąrzeczy
osobistych,jakąposiadałam.Zerknęłamzpolitowaniem
nastarą,rozklekotanąkomodębezuchwytówiraz
jeszczezastanowiłamsię,czypowinnamwkładaćtam
swojeubrania.Wpomieszczeniupanowałpółmrok,
booknobyłotakbrudne,żepraktycznienieprzepuszczało
światła,azwieszającasięześciantapetatylkodopełniała
rozpaczliwegoobrazukawalerki.Zostałamipodarowana
zeSkarbuPaństwa.Wprowadziłamsiędoniejkilkadni
temu,leczwpierwszejkolejnościzabrałamsięnie
dosprzątania,adoszukaniapracy,bonastarcienie
dysponowałamfunduszemnajakikolwiekremonttej
niewielkiej,przeznaczonejtylkodlamnieprzestrzeni.
Miałamszczęście,boudałomisięzdobyćzatrudnienie
jakokelnerkawpopularnymsopockimklubie
„Spaceship”.Sezonrozpocząłsięnadobre,turyści
zjechalisiętłumniezcałejPolski,awłaścicielewywiesili
ogłoszenie,żeszukająkogośdoobsługi.Coprawdanie
byłatopracamoichmarzeń,asłużbowyuniform,który
dostałam,czylikrótka,zdecydowaniezbyt
wydekoltowanaczarnasukienka,wywoływałmoją
konsternację,alejaktosięmówiło?nabezrybiuirak