Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przypomniałasobie,zjakąpompąkilkalattemuwjejro-
dzinnymmieścieksiądzpoświęciłrestauracjęsieciMcDonald.
Uśmiechnęłasięnatęmyśl.
–Dobrze–wycedziła,kiedyuśmiechznikłzjejust.–Iskończ
jużztąNadzieją.Dajmamę.
Takąmiałastrategię.Zmatkąmogłaporozmawiaćopogodzie.
–CześćNadziejko!Tupogodapiękna.Słoneczkoświeci…
–roztrajkotałasięmatka.
–Tuteżpięknie–podjęławątek.Próbowałabrzmiećprzytym
optymistycznie.Rzuciłakurtkęnałóżkoiwyszłanabalkon.
–Siedzęnabalkonieiwystawiamnogidosłońca.–Akuratpod-
wijałanogawki.–Robisięgorąco.
Poskończeniurozmowydługopatrzyłanaswojenogi.Były
bladeigrube,czylitakie,jakichmożnaoczekiwaćudziewczyny,
któralatemnienosikrótkichspodenek,nieuprawiasportuilubi
jeść.Nadodatekcellulit,którypojawiłsięnajejudachwczasie
dojrzewania,rozkwitłodtamtegoczasu.GrudkinanogachMar-
typrzypominałyterazskórkędziałkowychogórków.
Powolipodniosłasięzkrzesła.Wiedziałajuż,żetrwaniewbez-
ruchu,wwygodnejbeznadziei,niedasatysfakcji.Poszładokuch-
ni,otworzyładrzwilodówki.Buchnąłjejwtwarzzapachkiełbasy
zczosnkiem.
2009
Wcałymswoimżyciuumówiłasięnarandkętrzyrazy.Pierw-
szego–Krystiana–poznałanastudiach,nazajęciachzestrategii
osobistegorozwoju.Poszlinakawę.Jużnawstępiepoprosiłją,
żebyniezamawiaładużo,bojeszczeniedostałsocjalnego.Powie-
działa,żesamazapłaci,aleniechciałotymsłyszeć,więcsiedzieli
godzinęprzyherbacie.Popółgodzinieskończyłysięimtematy,
15