Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przeczytałaoakcji„Podajksiążkę”promującej
czytelnictwoistwierdziła,żeidealniemożnatopołączyć.
Stądjejry​tu​ał.Gdzieksiąż​kamożemiećwięk​sząmoc,jak
nieustópsamegoGutenberga?Dlakażdego,ktoznalazł
wtymmiejscuwolumin,musiałbyćtoważnyznak.Taką
miałanadzieję.Niemogławiedzieć,żeostatnitomik,
którytutajpołożyła,zostałzmoczonyprzezdeszczitrafił
dośmietnika.KilkainnychzawędrowałonadworzecPKP
izostawionewprzedzialepociągu,odbyłodługie
podróże,wreszciektośporzuciłjenaprzydworcowej
ławceczywpoczekalni.ZdrukarniJankiniewychodziły
żadnewielkiedzieła.Niedrukowałabestsellerów,
aje​dy​nieksiąż​kiau​to​rówobar​dzozni​ko​mymta​len​cie.
Spoj​rza​łananie​wiel​kiwo​lu​min,któ​ryści​ska​ławdło​ni.
Papierowesłońce
szepnęładomistrzaiułożyła
tomikpoezjinacokolepomnika.Abstrakcyjnewzory
naokładceniepozwalałyoderwaćodniejwzroku.
Naciemnymtleksiążkawyróżniałasięintensywnymi
barwami.Pewniedługotuniepoleży.Jankamusnęła
palcami.Spojrzałanazegarekiruszyławąskąścieżką
wkierunkusamochodu.Nadszedłczasnaodwiedziny
uro​dzi​ców.
Upodstawywzgórzaobejrzałasięzasiebie,jednak
pomnikzniknąłjużzadrzewami.Wzasadziemogłabysię
przyczaićzakrzakamiiobserwować,wczyjeręcetrafi
książka,alenigdytegonierobiła.Wolaławyobrażać
so​bie,żeznaj​dzieja​kiśnie​po​praw​nybi​blio​fil.
Przedrodzinnymdomemzaparkowałapółgodziny
później.Furtkajakzwyklebyłazamkniętanatrzyspusty,
musiaławięcużyćdomofonu.Inaczejwejśćsięniedało.
Pochwiliciszęulicyprzerwałgłosmamy,trochę
zniekształconyprzezurządzenie,metalicznyilekko
drżą​cy.
Wchodź,córciupowiedziała,kiedyupewniłasię,