Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
TymczasemMaritadochodziładosiebiepoudarze,
więcFlorakrzątałasięwokółniejzogromną
troskliwością.Jednakżegdybyjegomatkazdecydowała
sięnastałepozostaćwkrajulatdziecinnych,Flora
szybkonapowrótstałabysiędominującąstarszą
siostrą,któradoprowadzajądoszaleństwa.
Dlaczegosiępaniubiera?zapytałTheo
zrozbawieniem,widząc,żeBeckywcaleniekwapis,
byzaprosićgodośrodka.Byłamałaikrągła,aleitak
jejprzejrzysteniebieskieoczyicerabezskazy
sprawiały,żetrudnomubyłosięskupić.Ipaniteż
jeszczemisięnieprzedstawiła.
Niemaczasunapogawędki.Robiłoscoraz
zimniej,aśniegpadałipadałcorazmocniej.Pojadę
zpanem,alemusimniepanodwieźćzpowrotem.
Minęłagoiwyszłanamałyplacyk,naktórym
zaparkowałswojeczerwonewyścigoweferrari.Tojest
panasamochód?
Theoobróciłsię.Przemknęłakołoniegojakpetarda,
kipiączezłości.Aonniemiałpojęcia,ocojej,
dolicha,chodzi.
Cotakiego?
Czypanzupełnieoszalał?Beckypoczułalekką
ulgę,mogącwejśćwobecnieznajomegowrolę
poirytowanej,krytycznejweterynarzzatroskanej
owłasnebezpieczstwo.Niemamowy,żebym
dotegowsiadła.Nietrzebabyćgeniuszem,żebysię
zorientować,żenikttutajnieodśnieżadróg,akiedy
jestślisko,możnasięzabić,jeżdżąctakimidiotycznym
autkiem!
Idiotycznymautkiem?