Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ścią​gnęłakurtkę.
Cotakwłaściwiesięstało?Niktminiechcenic
po​wie​dzieć.
Zmierzyłwzrokiem.Milczała.Czuła,żetoniejest
do​brymo​mentnaroz​mowę.
Jestemtu.Wyrwałzzamyślenia,corazbardziej
nie​cier​pli​wiącsiębra​kiemod​po​wie​dzi.
Spojrzaławpodłogę,szukającwłaściwychsłów.Chyba
niemiałaodwagiprzypomniećmu,żetoponiekądjej
de​cy​zjado​pro​wa​dziładotegociąguzda​rzeń.
Znalazłamcięnieprzytomnegowtwoimpokoju...
zaczęłanieśmiało.sięwzdrygnęła,czującból,jaki
towspomnienieprzywoływało.Wydawałosię,żejuż
wszystkostra​cone.
Czuła,jakmimowolniezaciskadłońnaswoimudzie,
wbi​ja​jącwniepa​znok​cie.
Hej,jużwszystkodobrze.Ująłjejdłoń.Żyję...
wy​szep​tał.
Znówzapadłomilczenie,którepochwilizdecydowałsię
prze​rwać.
CozesprawąMarka?
Niewiedziała,jakprzekazaćmusmutneinformację.
Na​brałapo​wie​trzaiprzezchwilęlu​stro​wałagowzro​kiem.
Spencer.DopomieszczeniawszedłJeremi,zupełnie
ignorującAlice.Musimywydaćoświadczenie.
Podsunąłpodopiecznemupodnosswójtelefon.
Zga​daszsię?
Tremblaynawetnatoniespojrzał.Skinąłgłową,
wyrażająctymsamymzgodęnaupublicznienie
ma​te​riału.
Dlaczegototywydajeszmojeoświadczenia,anie