Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Alice?Myślałem,żeztymzwolnieniemtokiepskikawał.
Ścią​gnąłbrwi.
Cóż...Smithwzru​szyłra​mio​nami.
Spencerzdębiał.Kompletnienierozumiał,cosiętutaj
działo.SpojrzałnaAlice,którabawiłasiędłońmi,
pró​bu​jącukryćto,jakbar​dzonie​kom​for​towosięczuła.
Niemaszprawajejwinićzamojedecyzje!Uniósł
głos.Niemiałaztymnicwspól​nego.
Jeremispojrzałwymownienadziewczynę,alemilczał.
Niemógłprzecieżoznajmićswojemuklientowi,żeAlice
totaknaprawdędziewczynadotowarzystwa,która
zostaławynajętapoto,byTremblaywszedłnadobrą
drogę.Niemógłmurównieżpowiedzieć,żejej
podobieństwodoElizy,jegobyłejdziewczyny,niejest
przypadkowe,aAlicezawiodła,jeślichodzi
odo​trzy​ma​nieumowy.Męż​czy​znazro​biłgłę​bokiwdech.
Znajdziemykogośbardziejodpowiedniego.Zostawię
wasnachwilę.Tonjegogłosubyłoschły.
Alicemogłabyprzysiąc,żegdytylkoodwróciłsię
donichple​cami,napewnozro​biłkwa​śnąminę.
Cotusię,kurwa,dzieje?!WoczachSpencera
możnabyłodostrzeczłość,byłoteżsłychaćwjego
gło​sie.
Możetakbędzielepiej...odparła,chociażwiedziała,
żeniemówimuprawdy.
CozMarkiem?Gdziejestmójtelefon?Czemunikt
minicniemówi?!
Spencer...Marknieżyjepowiedziaławkońcu
ci​cho.