Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Uśmiechnąłsiędosiebiepodnosem,gdynarkotyki
sprawiły,żebólodszedł.Oddechzwolnił,naglewszystko
stałosięzupełnieinne.Łzaspłynęłamupopoliczku,nie
czułjużprzerażeniaanismutku,leczradość,ukojenie
ispokój.Wszystkowokółniegosięwyciszyło.Pozostał
samzpustymimyślami,aleotomuwłaśniechodziło
owyczyszczenieswojejpamięci.Zagłuszyłtendramat,
którymbyłojegożycie.Wreszciepojawiłosięuczucie
relaksu.Wzrokwszedłwinnywymiar,kolorynagle
wyblakły,pokójrobiłsięcorazciaśniejszy,jakbyściany
niebezpieczniezbliżałysiędoniego,ałóżko,naktórym
leżał,zaczęłogowsysać.Nastałaniebezpieczna
ciemność.Czysięjejbał?Możetylkoprzezchwilę.
Wiedział,corobi,kiedyzdecydowałsięnawstrzyknięcie
takiejilościsubstancji.Ukojenienadeszło,awrazznim
świętyspo​kój.