Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Uwielbiamtensymbol.Jennaijaodkryłyśmygolatem
przedsiódmąklasąizostałnaszymprywatnymszyfrem.
Bazgrałyśmygowszędzie,podpisywałyśmynimliściki.
Ściągnęłyśmyzsieciemotkęzjin-jang,żebyprzesyłać
jąwesemesach.Nawetzrobiłyśmysobietymczasowe
tatuaże,przysięgającuroczyście,żezakilkalat
naprawdęsięwytatuujemy.
Właścicielkaconversówzjin-jangpyta:
–Nicciniejest?
–Wporządku!–krzyczę,zbytgłośno.
Dlaczegowrzeszczę?
–Napewno?–dopytujesiędziewczyna.
–Tak–szepczę.
Terazzacicho.Zachowujęsięjakwariatka.Nie
zawszebyłozemnątakźle,amożebyło,tylkonie
zauważyłamtegoprzedwyjazdemJenny.Totak,jakby
chodziłosięporównoważni,kiedyktośtrzymacię
zarękęiwszystkojestwporządku,inagletenktoś
niespodziewanieciępuszcza,awtedyniemożeszsię
ruszyć.
Dziewczynawczerwonychconversachwahasięprzez
chwilę,poczymodwracasięiwychodzi.Ocieramusta
papieremtoaletowymiznowuspuszczamwodę.Już
zapóźno,żebymzdążyłanalekcję,więcwyciągam
zplecakachusteczkędezynfekującą(zawszemamzapas
podręką)iczyszczędeskęsedesową,naktórejspędzę
czasdonastępnejprzerwy.Jeszczeniebyłodzwonka,
aleladachwilagousłyszę,anamyślowejściudosali
ponimznówrobimisięniedobrze.
Spóźnienienalekcjeznajdujesiębardzowysoko
naLiścieGrozy,czyliliściegłupot,któremnie