Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Gwiazdyświeciłyjaśniej,niżprzedtem.Blaskichwystarczyłmi,abym
rozróżnił,żetonieprzyjechałjedenjeździec,leczcałyoddział.Kazali
wielbłądomuklęknąćizsiedliznichwciemności.Zapalono
pochodnię;przyjejświetlenaliczyłemsiedmiuludzi,przybyłych
napięciuzwierzętach.Tenstosunekliczebnyjeźdźcówdowielbłądów
bardzomięzpoczątkuzdziwił,leczwyjaśniłomisięwszystko,kiedy
wśródprzybyłychrozpoznałemowychczterechłowcówniewolników,
którychpuściłemwolno.
Trzejinni,bylitoludziewysłaniprzezgłównąsiłęłowców,ażeby
napięciuwielbłądachsprowadzićwodęzBirMurat;iciwłaśnie
spotkalipodrodzeswoichtowarzyszów.Okazałosię,żemoje
przypuszczeniabyłyprawdziwe.Jeźdźcyspotkaninapustynibyli
istotnieprzedniąstrażązbójeckiejkarawany,któraterazmusiaławpaść
namwręce.
Cieszyłemsięnadzieją,arównocześnietemmniejbyłem
zadowolonyzmegoobecnegopołożenia,bochciałemkoniecznie
podsłuchaćrozmowęłowcówniewolników,atymczasemleżałem
zanamiotemizmiejscasięruszyćniemogłem.Obawiałemsię,żenie
zatrzymająsiędługo,iżenieznajdęsposobnościzbliżeniasiędonich.
Namojeszczęście,stosunkiułożyłysięwkrótcekorzystniej,znacznie
korzystniej,aniżelimogłemprzypuszczać.
OtoMuradNassyrwyszedłzfakiremznamiotu.Zobaczywszy
przybyłych,zawołałpełenzdziwienia:
Allah,Allah!Znowucud!Otomamyznówprzyjaciela,którego
niemogliśmysiętuspodziewać.Malafie,zbliżsię,napijsięznaszej
czaryiwypalznamifajkępowitania!
Malafzwróciłsiędonich.Byłtodowódcaowychludzi,którym
odebrałemjeńców.
ElUkkaziiAbdAsl,ojciecnaszegowładcy!zawołał
zdumiony.NiechajAllahześlewamłaskęiszczęścienakażdym
kroku!Pozwólcie,abywassługawaszpowitał!
Przystąpiłdonichiskłoniłsięgłęboko.
Czyjesteśtutajprzypadkiem?spytałsięfakir.
Nie.Bierzemywodędlakarwanerrekwik,karawana
niewolników.
Każwięcswoimludziomnapełnićwory,atytymczasemprzyjdź
donasdonamiotu.Chciałbymcięosynazapytać.
Słyszącto,ucieszyłemsiębardziej,niżgdybymiktotysiącfranków
darował,gdyżbyłempewien,żedowiemsięnietylkootem,
cochciałemwiedziećpierwotnie,lecztakżewieluinnychważnych