Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jeszczesambyłgiermkiemnasłużbie.
Wruinachjednegozdomówznajdowałasiękobieta,
całaizdrowa,aobokniejmag,którymiałnasobie
szatęiwyjątkowykapelusz.
–Kondrat?–zapytałaniewiasta.–Tylelat!Cieszęsię,
żecięwidzę.
–Colette?Talmur?–upewniałsięzniedowierzaniem
sirKondrat.–Miłowaswidziećpolatach.Opowiedzcie,
cotusięwydarzyło?
–Zakonsięwydarzył.Coletteoskarżylioherezję
iwramachpokazusiływysłaligrupęludzi,byspalićjej
przyczółek–wyjaśniałTalmur.
–Gdywybuchławojna,zabieraliśmyrannych
wtomiejsceiodciągaliśmyichodgrodu,
opiekowaliśmysiętymi,którychniktniechciał,ateraz
musimysiękryćjakjakaśsekta.Możesznampomóc?
Tylkotwojeimięitytułmajątutajrówniewielkąmoc.
–Oczywiście,żetak.Niemożnapozwolić,bydobro
mogliczynićtylkouprzywilejowani–rzekłKondrat,
poczymwrazzEdwardemiAduratąpojechaliwstronę
Basztonu.
–ZrozkazuJejEkscelencjiniktniemaprawaprzejść
–powiedziałchłodnowartownik.
–JestemsirKondratSprawiedliwyherbuBiałySmok,
książęParanteli,kapitanGwardiiKrólewskiej,atujest
przepustkanaspotkaniezJejEkscelencją.
–Wtakimraziezaprowadzęwasdokwater.
Towarzyszkaigiermekzostają,gdyżtospotkanie