Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wkurwienia–10.Itowskaliodjedendopięciu.
Jedziemywdeszczu,wradiulecijakaśwakacyjna
piosenkaogorącychplażachIbizy,prażącymsłońcu
ilazurowymmorzu.Teżchcętambyć!Zamiasttego
przeglądamprognozypogodynawszystkichmożliwych
portalachinternetowychizbieramisięnapłacz.
–Wszędziepodają,żewTatrachpada–cedzęprzez
zęby,łypiączłowrogonaJansona.
–WTatrachpanujemikroklimat.To,żeterazjest
pochmurnie,nieznaczy,żezatrzygodzinyniewyjdzie
słońce.Niechsobietrochępopada.Brzydkaaura
odstraszyturystów,niebędzieściskunaszlakach.
Wrrr.Cholernyodludek.
Mamyprzedsobąponadtrzygodzinydrogi,aja
zkażdymupływającymkwadransemczujęsięcoraz
bardziejnaładowana.Jestemniemalpewna,żenapięta
relacjamiędzynamiwynikaprzedewszystkimztego,
żewtamtejcholernejchacieprzekroczyliśmygranicę,
któraniepowinnabyłazostaćprzekroczona.Tujestpies
pogrzebany.
Głupiseks,przeklętehormony,durnypopędpłciowy.
Przezniewszystkosięspieprzyło!
Nietrzebabyćspecjalistąwdziedzinierelacji
interpersonalnych,żebydojśćdojednegosłusznego
wniosku:jeśliniewyjaśnimywkońcutego,cosięmiędzy
namidzieje,tozakończysiętorychłąeksplozją,
przypominającąwrzuceniementosaosmakumięty
dobutelkizcoca-colą.Icośmisięwydaje,żeJanson
będziementosem,ajacolą.
Naprawdęstaramsiętrzymaćswojąemocjonalność
wryzach.Tłumaczęsobie,żeseksmiędzynamibył
chwilowąsłabością,zaspokoiliśmyfizycznypociągityle
wtemacie.Trzebaotymzapomniećidziałaćdalej,jak