Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–No,Iniemamocny,czymadużego?
–Jagna!
–Co?Toprostepytanie.
Banalnieproste.Krążąróżneanegdotyiplotki
orozmiarachpenisów.Podobnociemnoskórzymają
przyrodzeniajakkijebaseballowe,doAzjatówzaśbez
pęsetyniepodchodź.Jeślitofaktycznieprawda,toalbo
Jansonniejestsynemswojegoojca,albomęskiegeny
odziedziczyłpoprzodkachmatki,którzynajwyraźniejbyli
białymimurzynamizAfryki.
–Dużego.–Nasamowspomnienietego,jakmnie
wypełniał,czujęmrowieniewdolebrzucha.
–Wiedziałam!Opowiadajzeszczegółami,jakbyło,jaki
onbył?
Rany,onanaprawdęsfiksowała.Nierazdzieliłyśmysię
intymnymizwierzeniamiinigdyniemiałamoporówprzed
opowiadaniemjejoswoichfacetach.Tobyłonawet
zabawne,kiedyzdawałamjejrelacjęzkolejnego
pasjonującegopożyciazmoimeks.
Wpamięcimimowolnieprzywołujęjednąznocy,gdy
wspięłamsięnawyżynypoetyckiegokunsztuileżąc
naplecachpodmoimbyłym,ułożyłamwiersz:
Niechmymciałemwstrząśniespazm,niechnadejdzietencholerny
orgazm.
Niechdoprowadzimniedowrzenia,mamjużdosyćbezczynnego
leżenia!!!
Aleorgazmnienadszedł.Aniwtedy,aninigdy.Ażnie
bzyknęłamsięzJansonem.Tobyłotakintensywne
iniesamowite,żegdytylkosobieotymprzypomnę,
dostajęskurczówmacicy.
–Miałamzabójczyorgazm,pochwowy,itoprzednim–
wyznaję.