Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwydaniemgłośnegosapnięcialubokazaniawinnej
formieirytacji.Swojądrogą,zabawne,jakizmysł
obserwacjimaNellieizjakimtalentempotrafisię
wcielaćwswojerole.Pokilkuwspólniespędzonych
popołudniachbezbłędnienaśladowałagrymasy,jakimi
Mariannepokrywazniecierpliwienie,kiedy
madoczynieniazwyjątkowyminudziarzami.
–Codopani,Marianne–pouczałaśpiewaczka
–proszęnieodstępowaćmnienakrokprzezcały
wieczórjakzawsze,kiedybywapaniwmiejscach
publicznychwtowarzystwieladyJulii.Iniechpaninie
zapominazawołaćdomnieodczasudoczasu
„kuzynko”,abyniktnieżywiłwątpliwości,żewtej
skromnejbiałejsukniwystępujerzeczywiścieladyJulia.
–Wiem–odparłazrezygnowanymtonemMarianne.
Ćwiczyłytodziesiątkirazypodczasspotkań,doktórych
pretekstembyłoszykowaniekostiumównadzisiejszą
maskaradę.
–Aterazczasnaperuki!
Nelliezdjęłalśniącączarnąperukęzmanekina
iwłożyłająnagłowęladyJulii.
–Szkoda,żemojewłosyniesątegokoloru
–zauważyłazwestchnieniemladyJulia,okręcając
wokółpalcaniecosztywnyloczekperuki.Byłymatowe
ilekkobrązowaweigdybyniebyłacórkąhrabiego,
ludzieokreślalibyjemianemmysich.
–Wrzeczywistościniktniemaczarnychwłosów
ogranatowympołysku–stwierdziłarzeczowoNellie,
nakładającmaskęnatwarzladyJulii.–Chyba
żejesobieufarbuje.No,gotowe.
Wetrzystanęłyprzedlustrem.Maskabyłapokryta