Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żebyłydobrzezaopatrzonewopałijedzenie.Jednak
nawszelkiwypadekpostanowiłdonichwysłaćpóźniej
Darby’ego.Kiedypomyślałokowboju,uświadomił
sobie,żeminęłosporoczasu,odkądznimrozmawiał.
Mężczyźnijużdawnopowinniwrócić.Ześciągniętymi
brwiamisięgnąłpokomórkę.PochwiliodebrałTim.
–Cześć,szefie.Miałemniedługodzwonić,ale
najpierwmusiałemsięupewnić,żewszystkobędzie
dobrze.Darbymiałwypadek.
–Co?–ZachłysnąłsięTank.
–Nicmuniebędzie.–Timpospieszył
zwyjaśnieniami.–Mazłamaneżebroikilkasiniaków,
więcbędziemusiałtrochępoleżeć,aleuniknąłtragedii.
Przygniotłogodrzewo,któreścinał.Naszczęścieudało
misięgowydostać.Alegdybymznimniepojechał…
Powiedział,żeBakerównauratowałamużycie.
–Chybamarację–wykrztusiłDaltoniwypuścił
wstrzymywanyoddech.
–Przepraszam,żeniezadzwoniłemwcześniej,ale
trochęsięzeszło,zanimdotarliśmydolekarza.Zaraz
wracamy,tylkowykupięmuleki.
–Dobrze.Tylkojedźcieostrożnie–powiedział
irozłączyłrozmowę.
Mallory,widzącbratabladegojakściana,zatrzymał
sięgwałtowniewdrzwiach.
–Cosięstało?
–Właśniewyleczyłemsięzesceptycyzmuwsprawie
zjawiskparanormalnych–zaśmiałsięniewesołoTank.