Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KiedyMalloryzauważyłTanka,przerwałgrę.
–Kłopoty?–zapytał,widzącjegominę.
–WspomniałemcisłowaMerissyoszeryfiezTeksasu,
któregosprawawiążesięzmojąstrzelaniną–zaczął,
aMalloryskinąłgłową.–Okazałosię,żetakiszeryf
rzeczywiścieistniejeizostałporwanywrazznarzeczoną
przeztychsamychhandlarzynarkotyków.
–Orany!
–ToHayesCarson.TużprzedŚwiętem
Dziękczynienianarkotykowyboss,któregoaresztował,
zleciłjegozabójstwo.Onijegonarzeczonazostali
porwaniprzezludzi
ElLadróna
iwywiezieni
doMeksyku.Udałoimsięuciec,alewcześniejCarson
wdałsięwawanturęzjednymzjegopopleczników.
ZamieszanybyłwtopewienagentzDEA.Widziała
gorównieżasystentkakomendantapolicji.Dziewczyna
mafotograficznąpamięćirysowniknamalowałwierny
portretagenta.MimotoaniCarson,anifederalni
gonierozpoznali.
–Interesujące.
–Właśnie.PorozmowiezMerissąuświadomiłem
sobie,żetoagentDEAwciągnąłmniewzasadzkę.
–DobryBoże–jęknąłMallory.
–Merissatwierdzi,żeciludziechcąmnieuciszyć.
Najgorszejestto,żeniepamiętamnic,comogłobysię
przydać.Jedyne,oczymmogłemwtedymyśleć,tokrew,
bólito,żeumrętamsamwkurzunadrodze.
Mallorywstałipołożyłdłońnaramieniubrata.
–Taksięjednakniestało.Znalazłcięjakiś
poczciwieciwezwałpomoc.
–Tomisięledwiemajaczy–westchnąłTank.