Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Chciałbym,alenarazienastuzasypało.Pozatym
zarazświęta.Kiedypogodasiępoprawi,zadzwonię
imożecośwymyślimy.
–Świetnypomysł.Przydałabysiętwojapomoc.
–Doszedłeśjużdosiebiepoporwaniu?
–Tak,dzięki.Przeżyliśmyznarzeczonątaką
przygodę,jakiejnieżyczyłbymnajgorszemuwrogowi
–powiedziałizachichotał.–Chociażjejwidok
zkałasznikowemwycelowanymwłebporywaczabył
bezcenny.Szczególnie,żepotemsięprzyznała,
żenawetniewiedziała,czykarabinekjestnabity
iodbezpieczony.Gorącababeczka!
–Azciebieszczęściarz,żetakakobietazechciałacię
namęża.
–Otak.Aprzyokazji,jutrosięzniążenię!–Zaśmiał
sięHayes.–PotemruszamynakilkadnidoPanama
Citywpodróżpoślubną,alenaświętawrócimy.
Atyjesteśżonaty?
–JaknarazieżadnakobietazWyomingniebyła
natyleszalona,żebymniechcieć–odparłTank.–Ale
obajmoibraciasążonaci,więcczekam,kiedymnie
poderwiejakaśślicznotka.
–Powodzenia.
–Dziękiiuważajnasiebie.
–Tyteż.Miłosięrozmawiało.
–Wzajemnie–powiedziałTank,rozłączyłsięiposzedł
doMallory’ego.
Znalazłgowsalonieprzypianinie,naktórymgrał
motywzpopularnegofilmu.Samteżbyłutalentowanym
pianistą,aleMorieprzewyższałaichobuswoim
kunsztem.