Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nieucierpiał.
–Słuchamuważnie–zapewniłjąDalton,chociaż
uważał,żedziewczynypowinienraczejwysłuchaćdobry
psychiatra.–Mówdalej.
–KilkamiesięcytemuwArizoniezaatakowałocię
kilkumężczyzn–oznajmiła,zamykającoczy.Gdybytego
niezrobiła,dostrzegłaby,żeDaltongwałtownie
zesztywniał.–Jedenznapastnikówmiałkoszulę
wtureckiewzory.
–Szlag!–warknął,aMerissaotworzyłaoczy,słysząc
jegogniewnyton.–Skądwiesz?–zapytał,robiąc
gwałtownykrokwjejstronę,takżecofnęłasię
przestraszona,wpadającnakrzesło.–Kto
cipowiedział?–rzuciłnapastliwie,zatrzymującsię
okrokodniej.
–Nikt,poprostutozobaczyłam–zająknęłasię.
Byłazbitaztropujegowybuchemiszybkością,zjaką
sięporuszał.
–Jaktozobaczyłaś?
–Mówiłamci,żemiałamwizję–próbowaławyjaśnić,
czującwypełzającynapoliczkirumieniec.Facetmusiał
jąuznaćzaoszustkę.–Pozwólmiskończyć,proszę.
Mężczyznawewzorzystejkoszulinosiłgarnituriufałeś
mu.Byłtamjeszczejedenczłowiek,ociemniejszej
skórze,kochającyzłoto.Nawetjegopistoletbyłzłoty
iwysadzanyperłami.
–Powiedziałemotymwyłączniebraciom
iprzełożonemu,apotemchłopakomzDepartamentu
Sprawiedliwości!–wściekłsięDalton.
–Mężczyznawewzorzystejkoszuliniejesttym,
zakogogouważasz–kontynuowała,znowu