Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zieloneoczyinamiejscuwielkiegodryblasazobaczyłamdzieciaka
zdawnychlat.Westchnęłam.
Przyjdęnadziesięćminut,nienapiętnaście,okej?
Makssięwyszczerzył.
Jaitendurnymałpiszonzostaliśmywezwanidodyrektora,bojakaś
mendazpierwszejklasynagrałacałezajście.Muszęprzynajbliższej
okazjiodjąćjejparępunktówzjakiegośważnegosprawdzianu.Choć
zostaliśmywezwani„nadywanik”,totaknaprawdęsiedzieliśmy
wogromnychfotelachprzyrównieogromnymbiurku.
Maksśmiałsiępodnosem,ajapociłamsięjakmyszpodczas
porodu.Jeślidyrektorpostanowinaszawiesićnajakiśczasiznajdzie
siętowmoichpapierach,mojeszansenadostaniesięnawymarzoną
uczelniędrastyczniezmaleją,awtedycałamojapracapójdzie
namarne.Jakisensmiałobywówczasmojeżycie?Niemogłamsobie
natopozwolić.MusiałamstudiowaćwCornellalbowArlington,
wostatecznościwRochester.
Przełknęłamślinę,próbującpowstrzymaćłzy.Trzęsącesięręce
schowałamdokieszeni.Dopokojuwkroczyłdyrektor.Byłstarszy,
łysyidośćtęgi,ubranyjakprawiezawszewzapinanynaguzikisweter
ispodniewkratę.Usiadłprzybiurkuizałożyłręcenabrzuchu.
Oj,dzieciakizaczął.Icojamamzwamiterazzrobić?
Bardzoprzepraszamyzaczęłamwymyślonąnaprędce
przemowę.Poniosłonasi…
Raczejpowinniścieprzeprosićsiebienawzajemprzerwał
midośćłagodnie.Cosięzwamidzieje?
KiwnęłamgłowąispojrzałamnaMaksa.Stresobjawiasięnawiele
sposobów.Jednymudajesięgozatrzymaćwśrodku,drudzy…cóż,
drudzyniepotrafiąnadnimzapanować.JaknaprzykładtakiMaks,
któryjakzwyklewtakichsytuacjachzacząłnerwowochichotać,
zanicmającproblemy,któremożemiećjegonajlepszaprzyjaciółka.
Prze…prze…chichotałprzepppfraszamcię,Marissa