Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
NAFORCIE
Zmegooknawidaćgruzyzniszczonegobudynku,murleży
naziemiskruszony.Międzyrozepchniętemiścianami,jakarkusze
spalonegopapieruwalająsięwygiętepożaremkawałyblaszanych
dachów.Tylkokominynieuległy.Stercząwysokonagieiczarne.
DalejzaskrawkiemmurawygruntsięobsuwaiwidaćNarew.
Płyniemiędzyszerokiemiłachamipiasku,wśródświeżychzielonych
błoń.
Zobubrzegów,poprzezpiachyinieużytkiwgłąbwody
schodzązasiekidrutówkolczastych.Namotałosięnaniesporozielska,
wodnychtrawichwastu,płynącegozfalą.
Dziśpowieludniachsłońcazielezwietrzałoiwyschło.Złoto-szare,
czerwonechwiejesięnadrutach,nibywmartweogniskaskupiona
rdza.
Rzekęspinanowy,drewnianymost,budowanyprzezNiemców.
Wednieiwnocypilnujągoszyldwachy.Pojednejidrugiejstronie,
nibygwoździe,któremibyprzybitybyłdoziemi,błyszcząpikelhauby
piechurów.
Nalewoodmostuwewstęgachprąduzielenisięmaławyspa.Pono
kiedyśw1863-imrokubronilisięnaniejdoupadłegopowstańcy.
Pytałemwielerazy,leczniktniepamięta,kiedyprzyszli,ktonimi
dowodził,aniskądbyli.Echanijakiezostałyponichnamiejscu,które
krwiąoblaliiśmierciąumaili.
Wyspytejniktnigdynieodwiedza.Sosny,któretamrosnąkładą
niebieskicieńnamurawę,awokołopustychbrzegówpływająbiałe
ptaszki,nurki.
Widaćjezdaleka,jakdużeziarnaperliste,którewodatozgarnia
wjednągromadę,torozwijawbiałeróżańce.
Zamostempomiędzydrzewamiczerwieniejądachydawnychkoszar
rosyjskich,dalejwydmypiaszczystewśródłąkiścianylasu,
zamykającegocałyhoryzont.
Ścianylasu!
Tocieńponichchodzi,tosłońcejeżłobiirzeźbi,tożarznich
wybucharóżowy,tojeszczebiaływylęgachłód.Kryzawierzchołków
ostrzysięnapogodęatępiejenasłotę.
Gdybymmiałczas,tobymgodzinycałesiedziałtuprzyoknie
ipatrzyłbymnadalekąścianętegolasu.Mieniłybymisięwoczach
dostatniebarwyawsłuchuwytężonympłynąłbyszumciągłejodmiany
kształtów.Jużnieja,bocóżja,onosamo,Istnienie,domyślałoby