Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kilkatygodni,zdecydowałonichwłaściciel.Wyattnie
chciałprzytymtracićlokatorów,zorganizowałlokum
zastępczedlacałejnaszejczwórki,aletylko
jaskorzystałamzjegopropozycji.
Kawiarkiibutelkinawodęniemogęporzucić,
codziennieznichkorzystam.Przyglądamsięnaczyniom,
postanawiamniezabieraćichzesobą.Trudnomitylko
rozstaćsięzjednymkubkiem,tymz…corgimpembroke.
Naprawdęmamdonichsłabość.Kiedyśomałonie
zostałamwłaścicielkątakiegopsiaka.Powstrzymałamnie
jednakobawa,żeniebędęwstaniewłaściwiesięnim
zajmować.Imiałamrację,bopracawlaboratorium
biotechnologicznymodpoczątkubyławymagająca.
Wkrótcezaczęłapochłaniaćcorazwięcejmojegoczasu.
Wracamnagórę.Szukamswojejstarejpłóciennejtorby,
znajdujęniemalnasamymdniespakowanejwalizki.
Psioczącpodnosem,odnowaupychamubrania,bieliznę
ikosmetyki.Mogłamprzewidzieć,żedodatkowalniana
torbamożemisięprzydać.
Kiedywszystkowydajesięgotowe,jeszczeraz
rozglądamsiępopokoju,abymiećpewność,żeoniczym
niezapomniałam.Wyglądanato,żewreszcieskończyłam
ijestemgotowadodrogi.
Zarzucampłóciennetorbynaramię,wdłońchwytam
wypchanąwalizkę.Jestciężka,aleoceniam,żesobie
zniąporadzę.
Zanimwychodzęzpokoju,spoglądamwlustro.Wisituż
przydrzwiach.Właściwiejetakżepowinnamzesobą
zabrać,należydomnie.Przynajbliższejokazjinapomknę
onimWyattowi,chciałabym,abybyłotutajporemoncie.
Podchodzębliżejgładkiejtafli,wciążsięsobie
przyglądając.Włosymiurosły,jużniezwisająluźnonad
ramionami,alesięnanichopierają.Odkądjestem
naWyspach,niebyłamufryzjera,abyjepodciąć.Jeszcze
trochęibędęmogłazwiązaćjewkitkę.Możetodobry
moment,abyzapuścićwłosyjeszczebardziej.Ostatnio