Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
telefonmilczy,znajominicniewiedzą.
Przyglądamsięzdjęciu.Ładnadziewczyna.Jeślisięszybkonie
odnajdzie,czekanaskolejnymedialnyspektaklrozpisanynasto
aktów.Znówbędzieśledztwodziennikarskie,relacjezespotkań
zjasnowidzami,oratorskiepopisyprywatnychdetektywów.Twarz
reprodukowanawszędzie.Szczegółowaanalizażyciorysu.BiednaJola,
kimkolwiekjest.Obysięodnalazła.
NaMessengerzeDorotapyta,czyprzyjdędzisiajnapożegnalne
firmowepiwo.Pewnie,żeprzyjdę.
Rozmawiamychwilę.Onateżzrobiłajużwszystko,comiałazrobić
dlaDawida.Martwisię,żemożebyćproblemzostatniąwypłatą.
Uspokajamją,bocokolwiekbyonichmówić,chłopakizawszebyły
wobecnasbardzowporządku.Uśmiechnięteemotikonkizionąpustką
zoczu.
Ewelinaniecierpiałaemotikonek.Uważałajezainfantylneigłupie.
Rozmawiającznią,abyłymomenty,jeszczezanimprzeniosłasię
doWarszawy,żegadaliśmyzesobąprzezwiększośćdoby,niemal
całkiemoduczyłemsięichużywać.Terazwięcstawiamżółteuśmiechy
nakońcuzdaniadobitnieniczympieczęć,zmściwąsatysfakcją.
Ciekawe,couniej.Pewnierozłożyłajużbambetleutegorudego
gnojkaiczujesięjakusiebie.Zemnąbyłoidentycznieanisię
obejrzałem,aprzejęłakontrolęnadmieszkaniem,rozlałasięponim,
skolonizowała,niepostrzeżeniewprowadziłaswojezasady.Miała
dotegonaturalnydar,ajanieprotestowałem,zachłyśniętyszczęściem
idiota,przekonany,żeotozniebaspłynąłanioł,któryprzemieni
mieszkankonadwunastympiętrzewcoś,comożnanazwaćdomem.
Mójczarnyaniołek.Zmieniłemdlaniejprzyzwyczajenia.Zacząłem
jadaćobiaddopieropopowrociezpracy,wcześniejkładłemsięspać.
Odkształcałemsię,deformowałem,byłemmiękkijakwosk.Ciekawe,
czyzrudympójdziejejrówniełatwo.
Czuję,żezaczynamsiędenerwować.Kompletniebezsensu.Wstaję,
znowupodchodzędookna.Warszawatętniżyciem.Spojrzenie
napanoramęmiastaprzywracaperspektywętakichhistoriijakmoja