Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rozproszonajakmgiełkazmierzchu.Terazjużwiemnapewno,
żenaprawdębyłempoddawanydrobiazgowejweryfikacji,ponieważ
wytypowanomnie,bymrozpocząłnowicjatwpodziemnymświecie
ruletki.
Czasamiradujemniemyśl,żebyćmożeBógnieistnieje.To,
cokilkalattemuwydawałomisiękrwawymrajem(mojeówczesne
życieukazujemisięwzielonkawymraccourci,podobniedoChrystusa
Mantegny),terazwydajemisiępiekłem,eufemizowanymprzez
zapomnienie,niemniejjednakmożliwym,azatemprzerażającym.Gdy
pierwszyrazzszedłemdopodziemi,powiedzielimidladodania
odwagi,żetylkopierwszagrajesttrudnadozniesienia,żepóźniej
„anatomiczna”stronaruletkinietylkoniewywołujeniesmaku,lecz
zaczynaszodkrywaćjejprawdziwy,słodkiurok;komuwejdzieona
wkrew,ciągnęlidalej,stajemusięniezbędnajakwinoikobieta.
Pierwszejnocyzawiązalimioczyiwozilimnienajpierw,zmieniając
samochody,poulicachmiasta,niebyłemjużwstaniepowiedzieć,
anikimjestem,anigdziesięznajduję.Potemwleklimniepojakichś
krętychkorytarzach,schodziliśmypostopniach,któreczućbyło
wilgotnymkamieniemikocimścierwem.Ponadnamiodczasu
doczasudałosięsłyszećdudnienietramwaju.Zdjęlimiszmatęzoczu
wpiwnicyoświetlonejsłabokilkomaświecami,gdziewcharakterze
stołówustawionopodłukowatymsklepieniemkilkabeczeksardeli,
azakrzesłaposłużyłymniejszeskrzynkilubgrubepodkładkiwycięte
zpnidrzew.Wszystkoprzypominałowinnicęurządzonąostentacyjnie,
bywyglądałamożliwienajbardziejrustykalnie.Towrażenie
potęgowałyblaszanekubkiikufledopiwa,zktórychsiedzącywokół
beczekpopijali,przyglądającmisięirozmawiając,okołodziesięciu,
możepiętnastuosobników,wesołychidobrzeubranych.Naglinianej
podłodzeroiłosięodwielkichprusaków.Niektóre,rozgniecione
dopołowyuderzeniemobcasa,poruszałyjeszczeodnóżamiiczółkami.
Zająłemmiejsceprzystoliku,przyktórymsiedziałteżmójrudy
przyjaciel.Zakładyjużzostałyzrobione,wypisanojekredąnamałej
czarnejtablicy,wydedukowałem,żetymrazemmiałembyćtylko
widzem.Sumybyłyogromne,większe,niżkiedykolwiekwidziałem,
byktośstawiałwgrachhazardowych.Wpewnymmomencie
ożywienieakcjonariuszyjaksiędowiedziałem,taknazywanotych,
którzystawialiwtejgrzeosłabło,azapomnianenapitki
wszklankachikieliszkachwypełniałypowolikawowepowietrze
kwaśnymzapachemspirytusuizwietrzałegopiwa.Spojrzenia
zebranychwędrowałycorazczęściejwstronęniskichdrzwipiwnicy;