Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ichudyigdyonniewidzi,zamieniająsięmiejscami?
Jednakzagadkatapozostawaławciążnierozwiązana,nim
bowiemksiężycschowałsięzadachwerandy,zmęczony
wrażeniamidnialudekzasypiał.
Ranobudziłgoświergotptaków.Niedługopotem,
skrzypiąc,otwierałysięoknaidrzwidomu,anawerandę
wychodziłwysokiPanwpodkoszulkuikolorowych
spodniachdokolan.Przeciągałsięszeroko,rozglądał,
agdyzauważyłjakiśnowypączekczykwiatek,mówił
zzadowoleniem:
No,no…
Poczymszedłzawerandę,wmiejsce,któregoDobosz
niemógłwidzieć,ipochwilizpolewaczkinaśrodku
trawnikatryskałstrumieńzimnejwody.Wodabryzgała
towprawo,towlewo,iczasami,gdywiatrzawiał
mocniej,rześkabryzazraszałateżtroszeczkęDobosza.