Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jajo,niewylęgniesięzniegopisklak.Możegdyby
odpoczątkuzdawałasobieztegosprawę,niezrodziłoby
sięwniejtopragnienie…
Pośniadaniukaczkiopuściłypodwórze.Minęłydrzewo
akcjiizaczęłykierowaćsięwstronęgór.Naszarym
końcugrupy,zadomowymikaczkami,podążałkaczor
należącydogatunkukaczekkrzyżówekmały,ozupełnie
odmiennymubarwieniu.Głowakrzyżówkibyłazielonajak
liścieakacji,wydawaćbysięmogłonawet,żeniejest
kaczką.Jednakżekwakanieichódniepozostawiały
wątpliwości.Ipsakniewiedziała,jaktosięstało,żekaczor
zamieszkałnapodwórzu.Obserwowałagowłaśnie
dlatego,żewyróżniałsięwyglądem.
Ikiedynieobecnaduchemwpatrywałasięwto,
codziejesięnazewnątrz,nadszedłgospodarz.
Hmm?Atoco?wymamrotałiprzerwałkarmienie.
Pokręciłgłowąnawidokpaszy,którabyławkorytku
odzeszłegowieczoru.Podbieraniejajeknależało
doobowiązkówgospodyniimężczyznapowsypaniu
karmyzwyklewychodziłnazewnątrz.Aledziśbyło
inaczej.
Ostatniowcalenieje…Ech,wyglądanato,żejest
chora.
GospodarzpatrzyłzdegustowanytonaIpsak,
tonapoplamionekrwiąjajko.Podniósłje.Alegdytylko
jegopalcedotknęłyjaja,namiękkiejskorupcepojawiła
sięzmarszczka.Ipsakwgłębiduszyrównieżsięzdziwiła.
Myślała,żejajojestjedyniemałeiniewyględne,nawet
nieprzypuszczała,żematakąmiekkąskorupkę.
Ech,nawetskorupkaniejestsolidna…
Gospodarztylkozmarszczyłczoło,aleitakwyglądało
nato,żemocnozraniłIpsak.Sercebolałozakażdym
razem,gdyzabieranojejjajo,alenigdywcześniejnie