Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wrzeciądze,huknęłykotły,bębnyitrąby,szeregiżołnierzy
zsunęłysię,płomieniepochodniwzniesionychdogóry
załopotałynawichrze.
Namościerozległsięgłuchyłoskotkopytkońskich,
potemwszedłnadziedziniecorszakmężówzbrojnych,
zaktórymiciągnęłyciężkie,kutewozypodróżne.
Przodem,nagniadymkoniu,jechałrycerzodziany
wkrótki,czarny,aksamitnypłaszcz,podbity
iobramowanygronostajem.Srebrzystazbrojalśniłapod
wierzchniąsuknią,złotyłańcuchbłyszczałnapiersiach
gościa.Czarneibiałepiórastrusiepowiewałynajego
przyłbicy.
Przezotwartą,odsuniętąkratęhełmubyłowidaćblade
oblicze,otoczoneciemnymzarostem.
Takwdzięcznie,lekkosiedziałprzybysznakoniu,tak
rycerskąmiałpostawę,takwynioślespoglądałzgóry
naszeregiknechtów,starzyżołnierzepochylilibez
komendyhalabardyipowitaligościaradosnym
okrzykiem.
Konieprychałyzcicha,podrzucającłbami,chwiałysię
pióranahełmachrycerzy,chrzęściłyzbroje,dzwoniły
miecze,aJakubBazylikHeraklidesposuwałsięwolno,
krokzakrokiem,żywymszpalerem,owianyszumem
okrzyków,oblanydrżącąfaląmigotliwegoświatła,
ipochylałgłowęzłaskawąuprzejmościąnaprawoilewo.
Dotarłszydopołowyszpaleru,sięgnąłdotorebki
wiszącejupasaizatoczyłrękąszerokiruch.Wielkie
mnóstwoiskierzapaliłosięwblaskupochodniinagłowy
żołnierzyposypałsięzłotydeszcz.Iznówzanurzyłasię
prawicagościawtorebceiporazwtóryzadzwoniły
dukatynażelaznychhełmach.
Terazzmieniłsięokrzykpowitalnywłoskotburzy
ihalabardyuderzyłyohalabardy.
Niechżyje!...
Aścianypałacuimuryzamkoweodpowiadałyechem:
Niechżyje!