Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tymczasemdziedziniecrozbrzmiałbrzękiemostróg
ioręża.Dwustupieszychikonnychzabijaków,zktórych
każdydrżałdowojnyjakdziewkadomirtowego
wianuszka,utworzyłoszpalerprowadzącyodbramy
dopałacu.Żółtepłomieniepochodni,falującenawietrze,
oświecałybrodatetwarze,prześlizgiwałysię
pohalabardach,hełmachilśniącychnapierśnikach.
Niejedenznajemnikówkezmarskichpamiętałjeszcze
czasywojewodyHieronima.Latemizimą,wkażdejporze
roku,wsłotyimróztrzebabyłozrywaćsięzwygodnego
posłaniairuszaćzapanemrycerskimnatrudyiboje,
pośmierćalbonagrodę,którejhojnymagnatnieskąpił
walecznym.
Zżalemwspominalistarzyżołnierze,dlaktórychwojna
byłanajmilszązabawką,oweszczęśliweczasy.Bomłody
dziedzic,chociażzmłodychoczubuchałmusiarczysty
ogień,aramięmiałtakpotężne,wjegorękudrżał
najzuchwalszykońjakolistekosiki,kochałsięwięcej
wksięgachniżwdziełachrycerskich.Zamiastimaćsię
mieczaikopii,którymiwładałlepiejodnajlepszego
szermierzazałogi,zabawiałsiędysputamizróżnąuczoną
hołotą,ciągnącązewsząddoKezmarku.
Nareszcie...
Rycerskipan,jakknechtomobwieściłburgrabia,
przybywawgościnędoKezmarku,arazemznimwejdzie
niezawodniedozamkuduchwojny.
Przetoweseliłysięsercastarychzabijaków.
Zabramązamkowąodezwałsięrógwojenny.
Naodgłostenzaśmiałysięoczyżołnierzyków,akonie
zarżaływstajniach.
Książęsamijski,JakubBazylikHeraklides,prosijaśnie
wielmożnegohrabiego45naKezmarkuogościnęwołał
ktośzdrugiejstronymurów.
Otworzyć!rozkazałŁaski,któryczekałzRożnem
naprogupałacu.
Zabrzęczałyłańcuchymostuzwodzonego,skrzypnęły