Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wtorek,28czerwca
ARTUR
Siedzęprzybiurku.Naobumoichmonitorachwyświetlają
siękolorowezygzakiuśpionegoekranu.Patrzęwnie
wbezruchu,pogrążonywmyślachnatematmojego
wyjazdu.Natematpowodumojegowyjazdu.Myślę
oczywiścieotymsamymcozawsze,aleterazpod
hasłem„powódmojegowyjazdu”.Awłaśniezpowodu
wyjazdumyślęotymjeszczeczęściejniżzwykle.
MojerozmyślaniaprzerywaKaśka.
Adtuuud…szczebioczezprzesadnąsłodyczą
wgłosie,jakzwykleprzeciągającdrugąsylabę,żebymnie
bardziejzirytować.Stanęławdrzwiachmojegogabinetu,
opierającsięofutrynę.
Podnoszęwzrokiunoszębrwi,nieraczącjejsłowem.
Dadekchcenaswidzieć.
Jaknazłość,podczasgdyonaniewymawia„r”,
zeświecąunaswfirmieszukaćkogośbeztejlitery
wimieniu.Samawzasadziema.WstajęiidęzaKaśką
dogabinetuRadka,naszegoszefa,któryniebawiącsię
wsmalltalk,przechodziodrazudorzeczy:
Jakwiesz,idziesznaDobreRozdanie.
Yhymprzytakuję.
DobreRozdanietocorocznylokalnybalcharytatywny,
naktórymRadekzawszereprezentowałnasząfirmę.