Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Strzeli.
Niestrzeli.Niedzisiajszepcząkonspiracyjnie.
Strzeliipewnietrafiwemnie.
Myślę,żewczorajbyławiększaszansa.
Wtakichchwilachcieszęsię,żenoszęokulary.
Przynajmniejniedostanęwoko.
Niemówhop.Niewiesz,podjakimkątemstrzeli.
SiedzęzJoląiAnkąwfirmowejkuchniijakzwykle
dziewczynymartwiąsię,czydziśbędzietendzień,kiedy
guzikwopiętejkoszuliAdrianaprzestaniewalczyć
opozostaniejejczęściąizrobikomuśkrzywdę.
Mamnadzieję,żedoszesnastejprzestaniepadać.
Niewzięłamparasolkimarudzę.Znowubędęmusiała
kupić,boprzecieżnigdyniemamżadnejprzysobie.
Topojedziesztramwajemalbozamówisztaksę
radziAnka.
Serio?Jolawyręczamniewodpowiedzi.
Oddzisiajmieszkaszwtymmieście?Ludzietuwariują,
jakspadniekilkakropeldeszczu.Lekkomokrychodnik
ijużautobusyitramwajezapchaneipoopóźniane,
aotaksówcemożeszpomarzyć!
Dajspokój,Jolka,skądksiężniczkamożetowiedzieć?
wtrącamzprzekąsem.
Ankifacetpilnuje,byjegoukochananiezaznała
nieprzyjemnościzwiązanychzkomunikacjąmiejską
iniepogodą.Prowadziwłasnybiznesidużopracuje,ale
zawszematakzorganizowanydzień,byprzywieźćAnkę
dopracyiodebrać.Dlategonazywamyksiężniczką
iwytykamynakażdymkrokuwszystkieprzywileje,jakie