Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział3
JakubRadeckiobudziłsięzbólemgłowyowielekoszmarniejszymniż
ponajgorszymkacu.Dudniłomuwskroniachipulsowałookrutnie,nie
pozwalajączebraćmyślinawetnakrótkąchwilę.Wustachczuł
suchość,apowiekipodnosiłztrudem,jakbymuktośnasypałtrocin
woczy.Piekłyniemiłosiernie.Niespałjużktórąśnoczkolei.Nawet
niebyłbywstanieichpoliczyć.
Jakijestdzisiajdzień?zastanowiłsię,próbującoprzytomnieć.
Miałnadzieję,żezgodniezjegoprzypuszczeniaminadeszławreszcie
długoprzezniegooczekiwanaśroda.Alebeztelefonupodrękąniebył
wstanieodpowiedziećnatopozornieprostepytanie.Ostatniodoby
zlewałymusięwjakąśpaskudnącałość.Nieodróżniałweekendu
odzwykłegodnia.Nocyodporanka.Byćmożedlatego,żeniewielesię
różniły.
Pracowałwkuchni,dużympomieszczeniubezokien,przy
sztucznymoświetleniu.Wkółkoprzygotowywałiwydawałtesame
potrawy.Takiesamezupybulgotałynapalnikachwciążgotowane
odnowa.Jakubkręciłmasydociastipiekłzapiekanki.Niekończący
siępotokgłodnychludzizdawałsięniemożliwydozatrzymania.Puste
żołądkizapełniałysię,natwarzachklientówpojawiałysiępełne
zadowoleniauśmiechy,poczymznikali,kelnerzmieniałzastawęigra
zaczynałasięodnowa.
Kolejnenaczynia.Nowezupy,kremyizapiekanki.
Restauracjaosiągnęłasukces.Ogromny.Konkurencjaniemiała
szans.Jakubbyłjednymzfilarówtegozwycięstwa.Toonopracował
rewolucyjnemenu.Kilkapotraw,prostych,smacznychiniezbyt
drogich,ajednocześnieeleganckopodanychwywindowałotomiejsce
dorangiulubionegolokaluwokolicy.Ajegobezazporzeczkami
doczekałasięnawetokreśleniakultowej.Jakubmiałdotegodystans.
Wiedział,żetosłowojestobecniemocnonadużywane.
Właścicielnatomiastzacierałdłonieiliczyłzyski.Mówił
doJakuba„synu”iwjegogłosiebrzmiałaprawdziwaszczerość.Nie
byłototylkopusteokreślenie.Jakubmiałsięniebawemożenićzjego
córką,byłteżojcemnajwiększegoskarbuszefa:wnuczkiMartynki.
Pojawiłasięnaświecieniecowcześniej,niżprzyszliteściowiesię