Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zegardzwoniłnocąidniem,alewistociedniniezbytróżniłysięodsiebie.Rokdzielił
sięnamiesiąceiporyrokudzieńnagodzinyiporydnia.Świętaiimieninystawałysię
okazjądootrzymywaniaprezentówpraktycznych,jakprzystałodomowiżyjącemupodług
zasadherbu,majątku,zegaraikalendarza.CoranowujAntoninmiałbiuro”copopołudnie
odtrzeciejdoczwartejspałosięwcałymdomuitylkobabkapoświęcałaowągodzinęna
walzlosem:byłtoszczególnietrudnypasjans,zwanylabiryntem.Aleiwtedy,oilekarty
miałyniedobryukład,zachodziłosięprzeciwowemuukładowiwłaściweposunięciakarta
tu,kartatam.Henrykgapiłsię,aleiuczył.Uczyłsięsposobówomijaniazasadzek
przeciwnegolosu.
ŚwiatrósłwrazzHenrykiem.Dośćszybkościanymieszkaniaprzestałybyćjego
granicami.Okazałosię,żeistniejekamienica,miasto,tramwaj,autoikoń.Okazałosię
również,jakwielkailośćludzimrowisiępośródowychulic,autikoni.
Alewrazzlataminarastałypewnedysproporcjepomiędzyprzedmiotamia
człowiekiem.Przedmiotybyłygodneszacunkuichoszałamiającawielorakość,ich
wszechobecnośćoto,coHenrykdoceniłnależyciewcześnie.Wiedział,żeprzedmiotom
musiustępowaćzdrogi.
Tojestświat.Ikwita!decydowałdziadek,którydziękikrótkowidztwuswych
bladychoczuczęstowpadałwzatargiztakimwłaśnieświatem.
Aleniedołęstwoniedołęstwem,aprawdaprawdą.Stółiścianybyłytwardszeod
każdejdłoni.
Głowąmurunieprzebijenikt!Pamiętaj:anidziadziuś,anity...aninawetja.
Rozumiesz?
Rozumiał.Wtedyjeszczezdaniebabkirozstrzygałosprawyodrazuiostatecznie.
Coinnegojednakdziałosięzludźmi.Przedewszystkimznałichniewielu.Ale
mniejszaioto.Rzeczkryłasięwtym,żepoprostuniemielinicdogadania:dziadek,wuj
Antoni,Hania,Henryk...nawetpanmecenas.
Nikttuniemainiebędziemiałnicdogadania?idłoniąnapłaskwstół,awe
wzrokupogardaiwyższość.
Babkabowiemnieznałaiznaćniechciałażadnychinnychludzi,Henrykzaś
wierzyłjejsłowomcorazufniej.Przecieżtak:iwdomu,inaulicachmiasta,takżewsklepach
czywpociągu,którymjechałosiędoRabkialboIwonicza,aniwżadnymkosztownym
pensjonacieniespotkałnikogo,ktowartbyłbyposłuchuczychoćbytylkoprzyjaźni.
Toteżoileświatuprzedmiotówiprawfizycznychnależałsięszacunek,ikwitao
tylepowagęświataludzkiegopodałosięwwątpliwość.Dowątpliwościdoszłapogardai
lekceważenie.Choćbyto:ileżironiimieściłwsobiewzrokbabki,gdyprzyjmowałaod
konduktoraresztęlubgdypodawałagościomherbatę.
Gośćwdom,Bógwdom.Tak,alenawetci,którychgłupieprzysłowierównałoz
Bogiem,bylinicniewarciiniemielinicdogadania.Może...jedenstryj.
Gościeschodzilisięconiedziela.Trochęrodzinyotyletrochę,żezaledwiekilka
osóbznajomi,dwóchprzyjaciółdziadka.Bylitozresztąjedyniludzie,którychHenrykw
ciąguswychprzedszkolnychlatpoznawałzbliskaprzedewszystkimrówieśnicydziadkai
babki,dwieciotkiniecomłodszeorazstryj,jedynywśródtyluludziczłowiekogładkiej
twarzyigęstychwłosach.Tenjednaknależałdogościnajrzadszych.
Babkapodawałaherbatęiciastawłasnoręcznie!Henrykowiwolnobyłosiedziećtuż
kołojejfotelaiprzysłuchiwaćsięrozmowomwmilczącejgrzeczności.Zabawiałygo
zazwyczajcioteczneciotki:WandaiTeresa,czasemjedenzprzyjaciółdziadkamecenas
izakażdąswąbytnościąstryj.
Ciotki?Głupie,wystraszone,nudne.Podwójnenic.Obiedośćtłusteibardzomilczące,
zjadały,cotrzeba,byiśćsobiedodomu.Mówiłosię:nżebraczki”.Niebyłotakżemowyo
tym,byjeczasemodwiedzić.
8