Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ciekawiejejdresowymspodniomzczerwonymiplamkami
natkaninie.Chybalecipanikrewzauważył.
Klarapodwinęłanogawkiiobejrzałanogi.Poprawej
ściekałacieniutkastrużkakrwiodkolana,gdziecoś
ostregomożecierń,możeszkłoprzecięłojejskórę,
gdyupadła.Chciałazetrzeć,aleręcemiałaszare,
pełneobłupanejkoryiigliwia.
Maszmożechusteczkę?spytała.
Nie.Alenamojeokochusteczkatuniepomoże.
Trzebatoopatrzyć.Mieszkamniedaleko,amamajest
dobrawteklocki.
Doceniamumiejętnościtwojejmamy,zostawmy
jednaktopielęgniarceucięła,zastanawiającsię,czy
zakażdymugryzieniemidzieseriabolesnychzastrzyków
przeciwtężcowych.Jużrazmusiałajeprzyjąć,kiedy
pogryzłbezpańskiwilczur.
Panisięnieboi,mamanaprawdęznasięnarzeczy
odparłiruszyłszybkimkrokiem.
Klaraniebyłaprzyzwyczajona,żebykierowałniąuczeń,
aniwogólektokolwiek,alekuwłasnemuzdziwieniu
posłuszniepodążyłazaMikołajem.
Wąskawiejskadróżkapomiędzylasemapolamikończyła
sięprzypodniszczonym,alenadalładnymdomu
zdwomaukruszonymikamiennymischodkami
iniepokaźnymganeczkiem.Gęstazielonawinorośl
oplatałastaremuryinachalniewdzierałasiędookien.
Podchodzilidofurtki,kiedydrzwiwejścioweotworzyłysię
zgłośnymskrzypienieminagankustanęławysokachuda
kobietaześciereczkąwdłoni.Wyglądałanajakieś
czterdzieścilat,miałapłomiennorudekrótkoprzycięte
włosyiintensywniebłękitneoczy.
Co?Barykadyprzedszkołą?spytałasennym,