Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mikołajowiodeszłodokońcaśmiertelnezdumienie
obecnościąBarankowejinawetodzyskałzdolność
poruszaniasię.
Znajdę!Prawiewyrwałmukluczzrękiijużgonie
było.
Będziepanmiałszczęście,kolego,jeśliznajdziedrogę
dopracownirzekłaBarankowa.
Znajdzie.Uspokoiłją.Szałaputjest,alemądry.
Jaksalomonoweportki.Wzięładorękirzucony
zeszytiprzekartkowała,wyraźnieczegośszukając.Ten
chłopakjestgenetycznieobciążonygłupotą.Mamtotu...
„Mójtatajestjakpowietrze.Wiem,żejest,alegonie
widzę”przeczytałaizamachałazeszytemtriumfalnie.
Autor:MikołajAntoniuk.
Yyy...Icodostał?zainteresowałasięMaryla.
Klarawstała,zaszłaLucynkęodtyłuiprzezjejramię
zerknęłanakartkę.
Jedynkę.Zplusikiemuściśliła,tłumiącchichot.
Plusikpewniezaprawidłowonapisanenazwisko
mruknęłaMarylka.
BardzośmiesznefuknęłaBarankowa.Zato,
żewiedział,żepowietrzaniewidać.Pozatymumysł
manieskażonywiedzą.
Nieoceniagopanizbytsurowo?wtrąciłmilczący
dotądMarekŁysiak.Noowszem,onztych,cotonie
chodzą,jeślimogąbiegać,aleprzynajmniejniesiedzi
znosemwkomórce...Odchrząknął.Wkażdymrazie
jestciekawyświata,ajeślicośgozainteresuje,wręcz
promieniejeentuzjazmem.Abystryjakdiabli.
JakstotysięcydiabłówwarknęłaLucynka.