Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Skamieniałem,patrzącnasiostrę,któraodwzajemniła
mójwzrok,wzruszającramionami.Potemspojrzałem
naojca,któryznieruchomiałzłyżkąprzyustach,ale
potym,jaksięwreszcieodezwał,jadłdalej.
Codalejsynu?Mów.
Bratpopatrzyłnawszystkichikontynuował.
CzytonieWelendorzy?Niezbytczęstospotykasię
ichwtychrejonach,jesteśmynaobrzeżachimperium,
prawda?Zazwyczajsiedząsobiebliżejstolicyirozkazują
wszystkimdookoła,czyżnie,ojcze?
Rodzicchwilęsięzastanowił,zanimodpowiedział,
ajaprzełknąłemztrudemślinę,myślącoWelendorach,
długowiecznychistotach,którenamirządzązzapleców
wszystkichludzkichwładz.Nigdyniewidziałemżadnego
znich,alepodobnopiękniiprzerażającyzarazem.
Wszystkotoprawdasynu,toWelendorzy,itylkooni
mogąnosićnaubraniachherbImperatora.Codalej?
Dowiedzieliściesięczegośjeszcze?spytałbrata
zjeszczewiększymnapięciemwgłosie.
Kiedyweszli,odrazuzaczęlisięprzeciskać
dooberżystyizaczęligoocośwypytywać,spociłsięjak
świnia.Wczasierozmowyzwłaścicielemludziepowoli
zaczęlisięwycofywaćdowyjścia,aminstrelchyba
najszybciejsięstamtądzwinął.Tylkozobaczyłherb
gładkolicychiodrazuzacząłpakowaćswojemanatki.
Bratścisnąłmocnoręce,pobielałymudłonie
zwysiłku.KiedyzUburdusemzaczęliśmysiępodnosić,
usłyszeliśmywgłowachjakbyrozkaz,abyusiąśćinigdzie
niewychodzić.Wszyscyjakjedenmążusiedliinie
odzywalisięwogóle.