Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mokrągłowę,zastygłemwpołowieruchu.Czyojciecteż
mnienienawidził?Galibornierazwspominałowielkiej
miłościmoichrodziców.Skończyłemsięwycierać
izałożyłembrązowątunikęorazspodnie.Niechcącmieć
doczynieniazsiostrą,wyszedłemzmojegopokoiku
napoddaszuizszedłemnadół,dociepłegokrólestwa
Miry.Bratjużsiedziałprzystole,jadłchlebzjakimś
sosem,asiostrakrzątałasięprzyrondluzparującym
jedzonkiem.
Dzieńdobrybracie.Jakzawszerannyptaszek
ipierwszydojedzenia,co?powiedziałem,wchodząc
dowspólnejsali,iusiadłemprzednim.
Fieeendobly.
Wpierwprzełknij,Galiborze.Zzakotładobiegłgłos
siostry.
Bratprzełknąłztrudem,wypiłkubekwody.
WitajFaliborze!Szybkopałaszujswojejedzenie,
bomusimyiśćdolasu,jestjużpóźno!
Ach,starydobryGalibor.Jakzwykległośnyimyślał
tylkoopracy.Miałdwadzieściapięćlat,byłwielkijak
dąb,dobrodusznydobólu.Jegotunikabyłatakasama
jakmoja,tylkodwarazywiększaiopiętaprzezjego
mięśniewypracowanepodczasciężkiejpracywlesie.Był
serdecznyiprzyjaznydlakażdegozwioski.Popatrzyłem
nasiostręizpowrotemnabrata,skóręmieliciemniejszą
odmojejczyojca.
Proszębardzo,jedzszybko,bobratmarację.
Mirapostawiłaprzedemnąmiskęzgulaszem,który
pachniałniesamowicie,aobokgorącybochenchleba.