Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kawałkichlebainieprzestawałsięśmiać.IMirzeudzieliły
sięnasześmiechy,ponieważzaczęłachichotaćpod
nosem.Wziąłemparęgłębokichoddechów,abysię
uspokoić.
–Mówimypoważnie.Powinnaśzwiązaćsię
zPrzyborem.Wszyscywidzą,żemaciesiękusobie.
Przecieżchcemy,abyśitymiałacośodżycia,anie
ciągleprałanaszebrudnegacie.
Zwiesiłagłowęcałkowiciezmieszana.Całątwarz
miałaczerwoną.
–Możerzeczywiściepodobamysięsobie.–Popatrzyła
nanasiwestchnęłaciężko.–Alektowambędzieprał
gacieiprzyrządzałtakieilościjedzenia?Galiborprędzej
umarłbyzgłodu,gdybymiałgotować.
Bratnastroszyłsię,patrzyłtonamnie,tonaMirę.
–Tomożejednaknieidźnaświęto.Powiem
Przyborowi,żejesteśjużzajętaprzeznas–powiedział.
Pokręciłemgłową,Mirateż.Prawdopodobnie
myśleliśmyotymsamym.Jakigłupiutkijesttennasz
brat.
–Zdrugiejstrony–odezwałemsię,kończąc
przedłużającąsięciszę–jeśliwyjdziecizBogumiłą,
tobędzieciemusielirazemzamieszkać.Itoonabędzie
przygotowywaławszystkieposiłki,którezjesz.
–Uśmiechnąłemsięszyderczo,widzącjegominę.
Ztrudemprzełknąłjedzenie.Czerwieniłsięnasamą
myślzamieszkaniazeswojąukochaną.Siostra
zagwizdała,aonsięskulił,jakbykurczyłsięprzezswoje
zbereźnemyśli.Zachichotałlekkoispojrzałnamnie.