Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wrażenie,żespędziłwtymbagażnikudwiealbonawet
trzygodziny.Usilniechwytałsięmyśli,żeprzecież
wkońcuzniegowyjdzie.Niewiedziałjednak,
cogoczeka.Pomimomętlikuwgłowienadaldoskonale
pamiętał,cousłyszałoichliderce.Skoropotrzebuje
gożywego,zpewnościąchcegojakośwykorzystać.
Pytanietylko,czegosięponiejspodziewać?Kimmoże
byćkobieta,którakierujegrupąuzbrojonych,bez
wahaniałamiącychprawoludzi?Jakbardzoniepokolei
ciludziemająwgłowach,bytakpoprostuzgarniać
godofurgonetki,faszerującuprzednioczymś
podejrzanym!Brakskrupułówzichstronydałsię
Arturowiweznakiodsamegopoczątkuibardzo
goniepokoił.Uświadomiłsobie,jakniebezpiecznibyli
ci,wktórychręcetrafił.Jakbardzomaprzechlapane.
Dogłowyprzyszłamuprzerażającawizjatorturprzy
przesłuchaniu,anastępnieniehumanitarnaegzekucja
wraziebrakuchęciwspółpracyzjegostrony.Zkim
madoczynienia?Odsamegopoczątkumiałnieodparte
wrażenie,żekimkolwieksąciludzie,tobynajmniejnie
sązwykłymikryminalistami.
–Kimjesteście?Czegoodemniechcecie?Jestem
zwykłympracownikiemfabryki...–urwał.Najwyraźniej
zrozumiał,zrozumiał,żefabryka,wktórejpracuje,nie
jesttakazwykła.
–Fabrykiczego?NO,HALO,SŁUCHAMY!–odparł
siedzącynaprzeciwkoniegoolbrzymzszyderstwem
dźwięczącymwgłosieiwypisanymnatwarzy.Tosamo
Arturdostrzegłwmimicejegostojącegoobok
kompana.Obajprzeszywaligozniecierpliwionymi
spojrzeniami.