Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zkretesem.Pamiętadodziś,jakszybkoprzeszedłprzez
całepomieszczenieibezwahaniazająłmiejscetużobok
niej.Przysunąłsobiekrzesłojeszczebliżej,jakbykażdy
dzielącyichcentymetrbyłzbędny.
Cześć,jestemAdamprzedstawiłsięnatychmiast
iwyciągnąłwjejstronędłoń,akiedypodałamuswoją,
przytrzymałzdecydowaniezbytdługo.
Cześć,jestemHankaodpowiedziała,zmieszana.
Czuła,jakciepłozjegopalcówwnikawniącentymetr
pocentymetrze.
Zawszebyłanieśmiała.Wszkolepodstawowejiliceum
krążyłyoniejopinie,żejestładna,aleonaabsolutnienie
mogławnieuwierzyć.Przecieżmiałalustro,nawet
niejedno,wewszystkichwyglądałataksamo.Przeciętnie.
Dlategotrudnojejbyłonabraćtejpewnościsiebie,
dotegojeszczetomomiasteczkowepochodzenie
JesteśzWrocławia?zapytał.
Nie,aty?
Jatakodpowiedziałzdumą.Urodziłemsiętu.
Notak,mogłasiętegospodziewać.Chłopakzdużego
miasta,zaczepny,pełenbuty,aonazahukanaszaragęś
zprowincji.Aleodziwoodtegopierwszegodniastalisię
nierozłączni.Jakdwałabędzieodbywająceswój
niekończącysięgodowytaniec.Adampoczątkowobardzo
onieśmielał,niemogłauwierzyć,żektośtakijak
onmógłsięzainteresowaćkimśtakimjakona,ale
każdegodniaprzekonywałotym,jakajestwyjątkowa,
wreszciemuuwierzyła.Boczemunie?Przecież
chcemywierzyć,żejesteśmykimśwyjątkowym,
prawda?
Cośzapikałonaekraniekardiomonitora,doktóregojej