Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niezwłocznieskierowałgonabadania.Ipodwóchdniach
usłyszeliwyrok.
Białaczka.
Byłototrzymiesiącetemu.Leczenieniestetynie
przyniosłoefektów,atylkozdnianadzieńpogarszało
jegostan.Itymtosposobemznaleźlisięteraztutaj,
najednejztychsmutnychsaljeszczesmutniejszego
oddziałuonkologicznego.LekarzedawaliAdamowi
zaledwiekilkadniżycia.Jegowszystkienarządypokolei
przestawałypracować,organizmsiępoddawał.Ale
jeszczewczorajrazporazprzebudzałsięnakrótkie
chwileiwtedynatychmiastszukałjej,akiedyorientował
się,żeniezmienniejegoukochanatkwiprzynim,
ponowniezapadałwśpiączkę.Dzisiajnieprzebudziłsię
anirazuilekarzeorzekli,żetojużnienastąpi,żejejAdaś
powoliodchodzi.Mówili,żebyposzładodomu,
zdrzemnęłasię,odpoczęła,aleonanawetniechciała
otymsłyszeć.Jakżebytomogłobyć,żebymiałojej
zabraknąćwjegoostatnichchwilachnatymziemskim
padole?Byłprzecieżjejmiłością,jejcałymżyciem.
RodziceAdamaprzeddwiemagodzinamipojechali
dodomu,obojeniemielijużsił,żebytuznimibyć,
wkońcudochodziłapółnoc,asiedzieliturazemznią
odsamegorana.Saminiebylizbytdobregozdrowia,
alekarzmiałnadzieję,żekoniecjeszczenienastąpitak
szybko,jeszczenietejnocy.JednakHankanie
wyobrażałasobiezostawićtuAdamawtakimstanie,
samego,wtymobcym,zimnymmiejscu.Choćbymiała
tuzapuścićkorzenie,niezamierzałasięstądruszyćani
nakrok.
Pozatymbyłacałaodrętwiała,takzmaltretowana