Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3.Tomek
Zwywieszonymjęzoremprzemierzałemkolejny
korytarz,niewiedząc,czyzmierzamwdobrymkierunku.
Jeszczepółgodzinytemubyłemnalotnisku.Lubiłem
swojąpracę,jednaktemponarzuconeprzezszefostwo
dawałomisięczasemweznaki.Dopierocoprzyleciałem
zWłoch,ajużmusiałempojawićsięnakolejnym
spotkaniu.Chociażtyle,żeponimbyłemjużwolny.
Mójszefbyłtotalnymgburem,którynieumiałutrzymać
kontraktuzfirmąreklamowądłużejniżpółroku.Wszystko
dlatego,żestaryzbokdobierałsiędowłaścicieli,którymi
byłykobiety.Modliłemsięwduchu,abytymrazem
wyszłoinaczej.Niechciałemkolejnyrazszkolić
personelu.Zwykleciludzieokazywalisiętępakami,
ajawymagałemchoćbyminimumzaangażowania
ikompetencji,czegorównieżniebyliwstanie
zagwarantować.
Znużonyposzukiwaniembiura,któregoitak
wpojedynkębymnieodnalazł,postanowiłempoprosić
opomoc.Akuratnawinęłasięjakaśdziewczyna,którajak
sięokazałoniebyłatakązwyczajnąpierwsząlepszą.
Podszedłembliżejiusłyszałemprzypadkiemkawałekjej
rozmowyzkoleżanką.
Noiallelujapowiedziałajejznajoma.Wkońcunie
będęwysłuchiwać,żeznówniedoszłaś.Tenfacet
tototalnafajtłapa.Nawetporządnienieumiecięzerżnąć.
Mójmałydrgnąłnatesłowa.Tobyłimpuls.Każdyfacet