Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
względunarozkładmniejszychklateczek.
Najwięcejpracywymagałpokój,wktórymWielkaZapomnianaArtystka
zgromadziławszystkoto,zczegoniechciałainiemogłajużzrezygnować.
Naczternastumetrachkwadratowychpomieściładziewiętnastowieczny
sekretarzykzezłotegoorzechaodziedziczonypomatce,dwudrzwiowąszafę
orazbiblioteczkęzrustykalnegodębu,ztakzwanąrzeźbionągórką,niewielki
stolikiczterykrzesłapodobnowstyluchippendaleorazbardzowspółczesny,
jednoosobowytapczanzszufladąnapościel.Wszufladzietrzymałaubrania,
któreniemieściłysięwszafie,pościelnatomiastzostawiałanawierzchu
przykrytąwielkimszalem.Byłotoiwygodne,ipraktyczne.Wsamymrogustał
jeszczeczarnystolik,takwspółczesny,żeniepasowałanidomebli,ani
dowłaścicielkimieszkania,alegdzieśtrzebabyłowcisnąćtelewizor.Jednak
toniemeble,choćciasnoupchane,sprawiaływrażenienatłokurzeczy,tylko
ściany.Napodłodzepozostałotroszkęwolnejprzestrzeni,naścianachjużnie.
ZezdjęćoprawionychwozdobneramkipatrzyłaArtystkazczasów,gdybyła
Wielkąiniedopuszczaładosiebiemyśli,żejejsławaprzebrzmi.Władcze
spojrzenie,marsnaczoleiodrobinagoryczywkącikachust.Artystki
dramatyczne,zwłaszczatragiczki,rzadkomająokazjędośmiechu,tchną
powagąidostojeństwem,całkiemjakichrole.Jeżelinawetprzedwielulatynie
byłaskończonąpięknością,tonapewnobyłainteresującąkobietą.Czas
odebrałtwarzyurodęiświeżość,zostawiłdostojeństwo,którezupływemlat
bardziejzaczęłoprzypominaćnapuszenieniżpowagę.Nadmiernatusza
rozmyłarysyichoćoszczędziłatwarzyzmarszczek,todołożyłatrzypodbródki.
Sabinanierazsięzastanawiała,jakmożnażyćwmuzeumsztuki.Wokółpiękne
zdjęcia,awszafieukrytelustro,kryształoweiszczeredoprzesady.
Naścianach,międzyzdjęciami,wisiałyrekwizytyprzypisane
dokonkretnychról:wachlarzkrólowej,czepekwdowi,jakieśrajeryikarneciki,
amiędzytymwszystkimpółeczkizastawionedrzewkamiszczęścia,figurkami
zporcelanyorazdrobiazgami,którekiedyśznaczyłybardzowiele:muszla
odpierwszegomężczyznyżycia,posążekzjaspisuoddrugiego,cośtam
odtrzeciego.Artystka,kiedyjeszczebyłatylkoWielką,niekolekcjonowała
mężczyzn,niechciałasobiepokobiecemuukładaćżycia,bosprzedaładuszę
teatrowi,temunajbardziejzaborczemuzkochanków.Powtarzała,żeniczego
nieżałuje,jednakwidaćbyło,żemijałasięzprawdą.Wciążpytała,czySabina
odwiedzamatkę,czyjejpomaga.Interesowaływyłącznierelacjematka-
córka,żadneinne.CzasemzgrzecznościzapytałaomężaisynaSabiny,przy
czymodpowiedźzwyklepuszczałamimouszu.ZkoleiSabinaniewielemiała
dopowiedzeniaomatce.Nawetgdybychciała,totahistorianiezadowoliłaby
WielkiejZapomnianejArtystki,któraoczekiwałaczegośwrodzajuidylli.
WdużympokojuSabinazaczynałaporządkiodścian.Przecierałaramki
iszkła,strzepywałakurzzrajerówipozostałychpamiątek.Zawszeprzytym
chciałaotwieraćoknoiwietrzyć.
JeszczemipotrzebnezapaleniepłucmawiałazwykleWielka
ZapomnianaArtystka.Tymrazemdodałacoświęcej,nietylezMrożka,ile
odsiebie.Niemożemipanipowiedzieć:„Leżeć!”,jakArturbabce,botunie
makatafalku,ałóżkosięnieliczy.Panimogłabyskazaćmnienasedes.Niech
panirozkaże:„Siedzieć!”,topójdę.Opuszczęklapęiznowuzasiądęnatronie.
Sabinieumknęłaironiazawartawostatnichsłowach.Pomyślała,żeonanie
jesttuodrozkazywania.Uśmiechnęłasięposwojemu,trochękrzywo,trochę
nieśmiałoidalejomiatałakurzeprzyzamkniętymoknie.Kłopotzesprzątaniem
pokojupolegałnatym,żeWielkaZapomnianaArtystkaniemiałagdziewyjść
naczasmyciapodłogi.Przesiadałasięwięczkrzesłanakrzesłoitowszystko.