Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Gdzienibymiałasiępodziać,jeślinieopuszczałaklatkiodtrzechlat.Kiedy
zamieniałamieszkanie,pierwszepiętropotrzecimwydawałosię
błogosławieństwem.Minęłotrochęczasuitopierwszeteżstałosięniedostępne
niczymHimalaje.
JestembardzociekawapowtarzałaSabinajakmieszkałtenmądrala,
copomyliłżyciezespaniem.Spaćodbiedytumożna,ależyćwtakiejklatce
sięnieda.Tobarbarzyństwo…
Niekończyła,gryzłasięwjęzyk,bozakażdymrazemchciaładodać,
żebarbarzyństwemjestskazywanieludzistarychnażyciewklatce.Uwaga,
choćszczera,byłabymocnonietaktowna.Ktowie,czyWielkaZapomniana
ArtystkanieodgadywałaintencjiSabiny,bowpadałajejwsłowo.
„Miejtysobiepałace,jamójdomekciasny…”powiedziałbiskup
Krasicki.Zełgał,bonigdyniemieszkałwciasnymdomku,jednakkłamstwem
teżniezgrzeszył.Własnykątjestnajważniejszy.Janienarzekam,cieszęsię,
żeniemuszętkwićwjakimśdomuopieki.Jedenpokójidwie,trzyobce,stare
kobiety.Brr.Mójdramatpoleganienawielkościmieszkania,tylkonastosunku
państwadosztuki.Występowałamdużo,byłamnoszonanarękachinie
zachowałysiężadnenagraniaztamtychczasów.Tobardzosmutne,żeani
jednegospektakluniemożnapokazaćwtelewizji.
Sabinaraztylkoodważyłasięspytać,czywlatachpięćdziesiątych
nagrywanojużspektakleiWielkaZapomnianaArtystkabardzosię
zdenerwowała.
Niewiemczywszystkie,aletenajlepszenapewno!wykrzyknęła
zoburzeniem.Ktośnagraniazawieruszył,winnegoniema,pieniędzy
ztantiemteżniemaiartyściklepiąbiedę.Kiedyśwteatrzeniepracowałosię
dlapieniędzy,jenodlasztuki.Opamiętanieprzyszłonaemeryturze…Aleitak
niczegonieżałuję.
Poprawiałasięwkrześleizaczynałaopowieśćomagiiteatru,Sabinazaś
nakolanachprzecierałapodłogę.Możnapowiedzieć:
tu
sacrum
,atu
profanum
.
OdkądSabinazaczęłabywaćuWielkiejZapomnianejArtystkiregularnieraz
wtygodniu,niemusiałajużwyrywaćsobierękawów.Porokustarań,drobnych
naprawiróżnychbabskichzapobiegliwości,klatkazaczęławyglądaćjak
mieszkanieiwniczymnieprzypominałastajniAugiasza.Sabinaniebyła
mocnawmitologii,ostajniAugiaszapowiedziałajejpaniMagda,bardzodaleka
ijedynakuzynkaWielkiejZapomnianejArtystki.ToonapłaciłaSabinie
zasprzątanie,bozależałojej,czegonieukrywała,naodziedziczeniuklatki.
Dwiegodzinypracyterazidwieprzedrokiemtocałkiemnietosamo.Teraz
wystarczyłoprzetrzećpodłogęszmatkązwilżonąpłynemdoparkietów,przed
rokiemtrzebabyłotenparkietskrobaćklepkapoklepce.Terazporządkowało
sięwnękękuchenną,przedrokiemtrzebabyłocotydzieńszorować,żeby
przestałacuchnąć.Itakbyłozewszystkim.PowoliSabinauprałaiuprasowała
to,cowszafieiwtapczanie,domyłaokna,doczyściłazdjęciairamy,
wygłaskałakażdykąt.PodarowałanawetWielkiejZapomnianejArtystce
afrykańskifiołekwdoniczce,bopokójbezjednegokwiatkawydawałjejsię
smutny.Byłtochybionyprezent.Artystkakochaławyłącznieciętekwiaty
odwielbicieli,dodoniczkowychbrakowałojejserca,adosprzątaniazdrowia
isił.
NasamymkońcuSabinazajmowałasięprzedpokojem.
Tylkoniechpaninieściągaprzylepcazjudasza!przypominałaWielka
ZapomnianaArtystka.Niechcę,żebymiktośzzewnątrzzaglądał
domieszkania.