Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
M:–Chybatak.Przeszkadzaływzajemne
niedopowiedzianeoczekiwania,złemyśli,tyle
sprzecznychuczuć…
C:–Myślę,żeodkądmieszkamsama,jakoślepiej
akceptujeszfakt,żedorosłaminiepróbujesz
zamniedecydować.Apowiedzmysobieszczerze
–tobyłsporyproblem.Mniejsięterazwtrącasz,
cozdecydowanieułatwianamkontakt.
M:–Jasiętroszczę,aniewtrącam.
C:–Notaaak,troszczysz.Jednakzrozum,taka
troskaczasemstrasznieprzydusza.Wiem,żesię
starasz,terazumiemtodocenić,boteżmamnad
tymjakąśkontrolę.Aleogólniecozadużo,
toniezdrowo.Wiesz,ocomichodzi?
M:–Niedokońca…Alemnieteżjestterazłatwiej.
Paradoksalnieczujęsięspokojniejsza.Kiedybyłaśtuż
obok,czułampotrzebęsprawdzania,czyztobą
wszystkowporządku.
C:–Nowłaśnie,otymmówię.Byłamnaciebie
czasemtakwściekłazato,że…Boczułamsię
zabardzozależna.Miałamwrażenie,żeniechcesz
mniepuścić,żechceszmiećwładzę,tak
toodbierałam.
M:–Myślę,żedystanspomagawznalezieniurozwiązań,
traktowaniułagodniejtejdrugiej.Niesiedzimysobie
nagłowie,więcmożemyprzemyśleć,coijak.
C:–Choćnadalsięzdarza,żesięobawiamtwojego
niezadowoleniazemnie,krytyki.Zależy
minatwojejakceptacji,choćtrudno
mitoprzyznać…
M:–Alejaczęstostaramsięciędoceniać,mówię
otwarcie,jakajestemzciebiedumna!
C:–Takitojestsuper,bardzopomaga,daje
oparcie.Dawniejbyłoztymróżnie,aijamiałam