Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żeinstruktorzyrzeczywiściemielirację.Astawiającaopórlaska
musiałasięuspokoić,zanimprzysporzynamobojgujeszczewiększych
kłopotów.
Wyraźnieniespodobałojejsięto,wjakisposóbjąpotraktowałem,
alewtejchwiliniezamierzałemjejzatoprzepraszać.Terazmusiałem
jedyniejaknajprędzejzanieśćjąwbezpiecznemiejsce.
Bezproblemuprzeszedłemprzezbarierkę,choćzaczęłasięrobić
gorąca.Ogieńwydostającysięzlokalusąsiadującegozdziesiątkąbył
naprawdędużyiwyraźniepodnosiłtemperaturęotoczenia.Wtym
drabiny.Aluminiumparzyłomniewdłonie.Uznałemjednak,
żeokolicznościniesprzyjająwkładaniurękawic,zwłaszczażemiałem
naramieniuszamocącąsiędziewczynę.Jeszczebymjąniechcący
upuścił.
–Nieszarpsię,docholery!–warknąłem,bowciążstawiałaopór.
Nadalniereagowała,awłaściwierzucałasięjeszczebardziejicoś
wścieklemamrotałapodnosem.Towariatka.Inaczejnieumiałem
wytłumaczyćjejirracjonalnegozachowania.
–Powiedziałem,nieszamoczsię,boobojespadniemy–ostrzegłem
ją,spoglądającwdół,gdzienasinaszczęścieustawilipoduszkę
powietrzną.
Mimoasekuracjiwciążmocnojątrzymałem.Upadekztej
wysokościnadalbowiemmógłbyćniebezpieczny.
–Cholerajasna,głuchajesteś?!–zdążyłemjeszczezapytać,
awówczaspoczułem,jakwyślizgujemisięzrąk.
Niebyłempewien,czyzrobiłatoumyślnie,alefaktembyło,
żejakimścudemudałosięjejunieśćgłowęispojrzećnamnieprzez
tęgęstwinęmiedzianychwłosów,któredotądzasłaniałyjejtwarz.
Mógłbymprzysiąc,żenamomentwyraźniepobladła,choćjejtwarz
zasłaniałotozielonepaskudztwo,którenaniąnałożyła,azarazpotem
wykonałazbytgwałtownyruch.Trzymałemją.Naprawdę
jątrzymałem.Alenaglepoczułem,jakobojelecimywdół.