Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dorotazinterpretowałatoposwojemuilekkosię
zirytowała.
Trzebadbaćofanów…
Oczywiście,niczegoniesugerowałam.
Tylkoto,żejestempróżna.
Przesadzasz,mamo.
Zapadłoniezręcznemilczenie,jakzwyklepotakim
spięciu.Różapostanowiłajeprzerwać,mówiąccoś
niezobowiązującego,aleDorotawykonałabagatelizujący
ruchręką.
Nieistotne.Poprostuchodźmycośzjeść.
Córkaskinęłagłową.Gdydotarłynamiejsce,przyznała,
żeknajpceistotnieniczegoniemożnabyłozarzucić.
Wyglądałaklimatycznieizachęcająco.Urządzona
zesmakiem,alebezostentacji,obiecywałaniezłyposiłek.
WłaścicielucieszyłsięnawidokDoroty,wskazałimdobry
stoliknaniewielkimpatioizasugerowałwybórpotraw.
Zdałysięnaniego.
Mówiłaś,żemaszjakiśpomysłzwiązanyzurodzinami
podsunęłaRóża,gdyjużzabrałysięzagłównedanie.
Matkanachwilęodłożyławidelec.
Zjubileuszempodkreśliła,acórkalekkoporuszyła
ramionami.Janiezamierzamobchodzićurodzin
dodałajeszcze,aRóżazerknęłazzainteresowaniem.
Tobyłocośnowego.Odkilkutygodnimatkamówiła
wyłącznieotym,jakwspaniałąuroczystościąbędzie
tapodwójnarocznicaobiezbabciąurodziłysięwtym
samymmiesiącuwodstępiezaledwieparudni.Tylko
żeodpewnegoczasuDorotaunikałaujawnianiaswego
wieku.Różazachodziławgłowę,jakzamierzawybrnąć
ztegopodczasimprezy.BabciaGinakończy
dziewięćdziesiątpięćlat,amatka?Przyznasiędoswojej
okrągłejsześćdziesiątkiczyteżbędzieusiłowałacoś
poszachrować?
Myślałam,żematobyćfetanacześćwasobu