Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Wrocław,ulicaPodwale
W
naterenieprokuraturyokręgowejsprawiło,żepoczułaulgę.Gdy
róciładopracypopółrocznejprzerwie.Samoparkowanie
wysiadłazsamochodu,potygodniachspędzonychwdomu,zniknął
ciężar,któryuciskałjejklatkępiersiową.
Wdrodzedoobecnejsiedzibyprokuraturyokręgowejmijała
zrujnowanybudynekdawnychKoszarGrenadierów,który
odniepamiętnychczasówstraszyłmieszkańcówWrocławia.
Wewzględnienadającejsiędoużytkuczęścipracowałajeszcze
ProkuraturaRejonowaWrocław-PsiePole,aleoprzenosinach
jednostkiwyższegoszczeblaniemogłobyćmowy,dopókiwszystkie
czterykondygnacjeidachniezostanąpoddanegruntownejrenowacji.
Natojednakzawszebrakowałośrodków,choćcorazczęściejmówiono
oogłoszeniuprzetargu.Dotegoczasujednakjejbiuroznajdowałosię
posąsiedzku,wmajestatycznymbudynkuzczerwonejcegły,który
mieściłrównieżsądyrejonoweisądokręgowyorazotaczałwrocławski
aresztśledczy.
Przynajmniejtu,naulicyPodwaletrzydzieści,światwrócił
dowzględnejnormy.
Nieodwracalnośćśmiercijejnajbliższejrodzinydocieraładoniej
falami.Kiedyrobiłazakupyiodruchowosięgałapoorzeszkiziemne,
któreKubapochłaniałwzastraszającychilościach.Albokiedypatrząc
wlustrowłazience,widziaławiszącynakaloryferzeszlafrokAmelii
zkapturemmającymkróliczeuszy.
Wdrodzedopracymijałamiejsca,gdziebiegałajejcórka,kładki,