Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięwzgęszczonejiciężkiejatmosferzepodpokłademokrętu;zepsute
powietrzeoddziaływałozapewneniekorzystnienaorganizm.
Doznawałemsilnegobólugłowy,wydawałomisię,żepłucaztrudem
tylkochwytająpowietrze.Słowemdręczyłymnienajrozmaitsze
dolegliwościiobawy.Mimotonieśmiałemotworzyćukrytych
drzwiczek,aniteżhałasemzwracaćnasiebieuwagę.Nakręciłem
zegarekistarałemsię,oilebyłotomożliwewtakiejsytuacji,nie
tracićfantazji.
Iwciągunastępującychdwudziestuczterechgodzinniktnie
przychodziłzpomocą.CzyniłemnieobecnemuAugustowinajcięższe
zarzuty,żezupełnieomniezapomniał.Najbardziejniepokoiłomnieto,
żewdzbankupozostałazaledwieodrobinawody.Atymczasempaliło
mniepragnienie,bo,wobeczepsuciasiębaraniny,odżywiałemsię
kiełbasąbulońską,przyprawionąostremikorzeniami.Czytanieksiążek
niezdołałorozproszyćdręczącegomniezatrwożenia.Ogarniałamnie
nieprzemożonasenność,abałemsięjejulec,bozatrutepowietrze
mogłobypodziałaćjakprzytłumioneogniskowęglowe,zaczadzając
śpiącyorganizm.
Wsłuchującsięwruchyokrętu,wyrozumiałem,żeznajdujemysię
jużnapełnymoceanie.Głuchyposzum,dochodzącyniewyraźnie
douszuzoddali,dowodził,żemorzejestniezwyklewzburzone.
CzemtłumaczyćsobienieobecnośćAugusta?Pytanietociągle
nanowocisnęłosiędomózgu.
Zpewnościąodpłynęliśmyjużdalekoodlądu,wobecczegomógłby
mniechybastądwyprowadzić.Amożewydarzyłomusięcośzłego?
Jednakżetrudnobyłowyobrazićsobienieszczęśliwywypadek,któryby
uniemożliwiłmuwyswobodzeniemniezpodpokładowegowięzienia.
ChybażeAugustumarł,alboteżwskuteknieostrożnościwypadłpoza
burtęstatku.?Umysłmójniedawałwiarytakimmożliwościom.Czyż
nienależałoraczejprzypuścić,żestatekwalczyzprzeciwnymwiatrem
iżeciąglejeszczeznajdujesięwniezbytwielkiejodległości
odNantucket?Itojednakniebyłoprawdopodobne.Wtakimrazie
musielibyśmyprzecieżlawirować,aruchokrętu,któryobecnie
wyczuwałem,niebyłbynajmniejpodobnydomanewrowania.
Pozatem,gdybyśmyistotnieznajdowalisięjeszczewpobliżulądu,
tocóżbyprzeszkadzałoAugustowiprzyjśćtutajizawiadomićmnie
otem?
Długorozmyślałemotemwbeznadziejnejsamotności.
Postanowiłemwreszcie,żeprzepędzęwkryjówcejeszczedwadzieścia
czterygodziny.Oilebydotegoczasuniktnieprzybyłmizpomocą,