Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Czywiecie,jakbrzmiałazagadkaSfinksa,którejniktniezdo-
łałrozwiązać?—wtrąciłsiędorozmowyKreon.
—Nie—odparlirównocześnieJokastaiEdyp.
—OtóżSfinkspytałwszystkich,jakaistotachodziranonaczte-
rechnogach,wpołudnienadwóch,awieczoremnatrzech.
—Toczłowiek!—zawołałEdyp.—Jakoniemowlępełzanarę-
kachikolanach,kiedyjużniecourośnie,chodzinanogach,anasta-
rośćpodpierasięlaską.
—Totakieproste!—powiedziałazuśmiechemJokasta.—Aż
trudnozrozumieć,dlaczegoniktniepotrafiłrozwiązaćtejzagadki
iocalićTeb!
—Toprawda,zagadkaSfinksajestbardzołatwa—dodałKre-
on—ajednaknikomunieprzyszłonamyśl,żetaistotatoczłowiek.
WielerazyTebańczycyzbieralisięnaagorzeibezskuteczniezasta-
nawialisięnadnią.
Pozostałaczęśćwieczoruwpałacukrólewskimupłynęłanaswo-
bodnychrozmowach,wktórychjednakanirazuniepadłoimięLa-
josa,doniedawnawładcyTebipanategopięknegodomu.Jokasta
zachowywałasiępoważnie,nieokazującjednaknadmiernegosmutku
czyprzygnębienia.Niecoraziłazbytniapewnośćsiebieibezceremo-
nialnysposóbbyciaKreona,któryniepotrafiłsiępowstrzymywać
odzłośliwychuwagnatematróżnychpolitykówtebańskich,wtym
takżenaczelnegoprytanaAgatonaijegobrataFajdrosa,zaprzyjaź-
nionychjużzEdypem.
PrzypożegnaniuJokastawręczyłaEdypowiniewielkąbrązowąfi-
gurkębogaDionizosa,któryuchodziłzapatronaTeb,gdyżprzyszedł
naświatjakosynZeusaitebańskiejkrólewnySemele.
—Tonapamiątkętwojegopobytuwnaszymmieście,któreoca-
liłeśswoimmęstwem,Edypie—powiedziała,podającmurzeźbę.—
TenposążeknależałdomojegonieszczęśliwegomężaLajosa,który
byłgorliwymczcicielemDionizosa.Mamnadzieję,żezechceszdłużej
zostaćwTebach,mamywobecciebiedługwdzięczności.
PopowrociedoprytanejonudługojeszczewuszachEdypa
brzmiałyostatniesłowakrólowej,aobrazjejsamejwciążpowracał
muprzedoczy.Nieuświadamiałsobiejeszcze,żeJokastabyławjego
17