Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naśrodku,nawielkimtronie,siedziałgrubyipaskudny
goblin.Ottaviobyłniskimiprzeraźliwieotyłymfacetem.
Zastanawiamniedodzisiaj,jakzdesperowanemusiały
byćtekobiety,którezwłasnejwolipchałymusię
dołóżka.Niemampojęcia,jakmojamatkamogła
spojrzećnaniego,niemówiącjużooddaniumuswojego
dziewictwa.Mimowolnieprzeszedłmniedreszcz
obrzydzenia.
Mój
capo
przechyliłgłowę,patrzącmizciekawością
wtwarz.Nakolanachsiedziałamumłodziutkaicałkiem
ładnadziewczynadobierającasiędojegokutasa.Poobu
jegostronachstaliochroniarze,gotowistrzelićdomnie,
gdybymtylkospróbowałwykonaćjedenfałszywyruch.
Ottaviowiedział,żegonienawidzę,wpewienchory
sposóbpodniecałogoto,robiłwszystko,abymzatracił
podrodzeswojeczłowieczeństwo.Czymusięudało?Nie
wiem,zatodoskonaleopanowałemwyłączanieemocji.
Nawetgdyoczyprzesłaniałamizłośćiagresja,dawałem
radętowyciszyć,więcczytooznaczało,żebyłem
pozbawionysumienia?
OdkądjednakOttaviozrozumiał,żeudałomusię
zaszczepićwemnietakpotężnąnienawiśćdoniego,
wzmocniłswojąochronę,niezostawałzemnąsam
nasam.Ogólniemogępowiedzieć,żesfiksował
napunkciebezpieczeństwa.Cobyłowtymnajlepsze?
Wiedziałem,żekażdyjegogorylznieukrywaną
przyjemnościąstrzeliłbymumiędzyoczy,amoże
wbrzuch,tozależy,czyakuratbystałczyleżał.Ludzie
gonienawidzili,pracownicychcieligozabić,inwestorzy,
wspólnicy.Jednymsłowemkażdy,ktomiałznimkontakt,