Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pragnąłjegośmierci.Oddawnaniktnieokazywał
muszacunkuanimiłości,takjakpowinnosiętorobić
wstosunkudoojcarodzinymafijnej.
Ermanno,powiedzmi,jakprzygotowania
dodzisiejszegorozładunkubroni.Mamnadzieję,żenie
spierdoliszsprawyjaktwoipoprzednicy,wiesz,żetego
nielubię.Ostatniesłowoprzeciągnąłzchorym
uśmiechemnaustach,poczymwlałwniekolejnąjuż
zapewneszklankęrumu.
Nieznosiłemrumu.Toproste:ojcieckochałMulatki,
jaichnieruszałem,ojciecuwielbiałcygara,jaichnie
trawiłem,ojciecubóstwiałrum,janiecierpiałemnawet
jegozapachu.Przemogłemsię,bynieprzewrócićoczami,
zacisnąłemszczękę,potemzaśodpowiedziałemzgodnie
ztym,czegoodemnieoczekiwał:
Wszystkobędziezałatwione.Samdopilnuję,żeby
wraziejakiegokolwiekproblemuAgostinogryzłpiach.
Konteneremmaprzepłynąćstosztukshotgunów,
pięćdziesiątsztukempepiątekidwadzieściasztuk
magnum.Potysiącsztukamunicjiczterdzieścipięćlong
colt,parabellumorazwuosiemempe.Wrozliczeniu
znaszejstronymająustaloneztobą,mój
capo
,dziesięć
kilogramówkoki.
Niemógłsiędoniczegoprzyczepić,przynajmniej
natymetapie.Widziałem,jakwalczyłzesobą:zjednej
stronyczekał,abymnieukaraćzajakiekolwiek
potknięcie,azdrugiejbyłjednakzadowolony
zwarunków,któreustaliłem.Niebyłotołatwe,lecz
Agostinomawielekobietiwieledzieci.Natakiego
tchórzawystarczytylkojednamałagroźbautraty