Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
boostatnie,nacomiałochotę,torozmawiaćoswoichuczuciach
zobcąkobietą,nawetjeślibyłamatkąjegoukochanej.Wiepani,
dokądpojechała?spytałznadzieją.ChciałodnaleźćMagdę
iwszystkojejwyjaśnić.
Lidiapatrzyłananiegozagadkowo.Miałwrażenie,żekobietanie
chcemuudzielićodpowiedzi,iwistocietakbyło,bokiedyotworzyła
usta,wylałasięznichgorzkaprawda:
Niebędęowijaćwbawełnę.Mojacórkajestjakkot,zawsze
chadzaswoimiścieżkami.Ciężkonambyłonadniązapanować.Dzięki
Błażejowiodzyskałarównowagę,aleodkądsiępojawiłeś…
Cmoknęłajakbyzniezadowoleniem.Niepoznajęswojejcórkiiboję
się,żeprzytobiezejdziezeszlaku,jeśliwiesz,comamnamyśli.
Uniosłabrew,wyczekującowpatrującsięwAntosa.
Rozumiem,dlaczegopanitakmyśli,aletoniejesttak,
żeobydwojetegochcieliśmy.Tosiępoprostustało.Nigdyświadomie
nieskrzywdziłbymMagdy…Zawiesiłgłos,niewiedząc,
comapowiedzieć.Upiłtrochęwrzątku,którypoparzyłmugardło.Ból
byłznajomy,zatosytuacja,wjakiejsięznalazł,anitrochę.
Oczywiście,żenie.Wkońcuuratowałeśjejżyciepowiedziała
spokojnieLidiaJaskólska.Izatobędęcidozgonniewdzięczna.Ale
niejestempewna,czychcę,byktośtakiznajdowałsięwpobliżumojej
córki.
ABłażejjestwporządku?Damianzacisnąłpodstołemrękę
wpięść.Takobietamówiłaonim,jakbybyłkimśgorszym,aonsam
wiedział,żeodkądprzybyłwBieszczady,bardzosięzmienił,ito
nalepsze.Zresztąuważał,żeniktniemaprawaoceniaćinnych
napodstawiepozorówizasłyszanychplotek.
NiejestwporządkuprychnęłaLidia.Nibywielkiprawnik,
alestrasznypółgłówek.Późnosięotymprzekonałam,jednaklepiej